
Fragment książki: Dan Jones, Wojna Dwóch Róż.Upadek Plantagenetów i triumf Tudorów, Wydawnictwo Astra 2018.
W tej książce opowiadam kilka nakładających się na siebie historii. Przede wszystkim próbuję nakreślić prawdziwy obraz tego burzliwego okresu, o ile to możliwe, starając się ominąć wypaczający pryzmat XVI wieku oraz historiografii Tudorów i patrzeć na XV stulecie własnymi oczami. Znajdziemy tu potworne skutki całkowitego niemal rozpadu autorytetu królewskiego za panowania Henryka VI, który rozpoczął rządy jako płaczące niemowlę, a zakończył jako powłóczący nogami prostaczek, między tymi dwoma etapami wywołując kryzys wyjątkowy w swojej naturze, niepodobny do żadnego innego w późnośredniowiecznej Anglii. Nie jest to, jak się niekiedy twierdzi, opowieść o próżnych arystokratach dążących do przewrotu dla osobistych korzyści – o wypaczonym „bękarckim feudalizmie” i „nadmiernie potężnych możnowładcach” planujących zniszczenie królestwa – lecz o społeczeństwie dotykanym przez rozmaite klęski i osłabianym przez niekompetentnych przywódców. Opowieść o królestwie, które stoczyło się w otchłań wojny domowej mimo wysiłków swoich najpotężniejszych poddanych, próbujących zapobiec katastrofie.

pobożny i słaby – którego rządy okazały się zgubne dla kraju.
Przez niemal 30 lat nieudolnych rządów Henryka VI kraj trwał w jednym kawałku dzięki wysiłkom mądrych mężczyzn i kobiet. Ich możliwości nie były jednak niewyczerpane. W drugiej części naszej opowieści przyglądamy się konsekwencjom decyzji jednego człowieka, że najlepszym wyjściem dla pogrążonego w mroku kraju nie jest już pomaganie słabemu królowi w rządzeniu, lecz odstawienie go na boczny tor i sięgnięcie samemu po koronę. Środki, którymi posłużył się w tym celu Ryszard, książę Yorku, nie były nowe, okazały się jednak potwornie niszczycielskie. Do kryzysu władzy dołączył kryzys zasadności roszczeń: yorkiści utrzymywali bowiem, że ich prawo do rządzenia nie wynika jedynie z kompetencji, ale także z krwi. Omówimy ten etap konfliktu i jego ostateczne rozstrzygnięcie pod rządami zdolnego i energicznego króla Edwarda IV, który przywrócił koronie autorytet i prestiż, a pod koniec jego życia wydawało się, że Anglia przynajmniej częściowo odzyskała normalność i kompetentne przywództwo.
W części trzeciej zadajemy sobie proste pytanie: jak, u licha, doszło do tego, że na tron angielski trafili Tudorowie? Ród ten – wywodzący się z niewiarygodnego, potajemnego związku owdowiałej francuskiej księżniczki i jej walijskiego sługi pod koniec lat dwudziestych XV wieku – nie powinien się nawet zbliżyć do korony. A jednak po śmierci Edwarda IV w 1483 roku, gdy jego brat Ryszard III bezprawnie sięgnął po koronę i zabił jego synów, Tudorowie stali się nagle niezmiernie ważni. Trzeci wątek naszej opowieści śledzi ich walkę o założenie nowej dynastii królewskiej – dynastii, która miała się stać najpotężniejszą, jaka kiedykolwiek rządziła w Anglii. Jedynie rzeź i chaos mogły pozwolić takiemu rodowi zatriumfować, a żeby utrzymał się przy władzy, konieczne było ich kontynuowanie. Będziemy się więc przyglądać nie tylko samym zmaganiom dwóch róż, ale także wczesnej historii Tudorów, przedstawionej nie na podstawie ich własnego mitu, lecz tego, jak naprawdę widziano ich w XV wieku.

w gęstej mgle.
Na koniec przeanalizujemy walkę Tudorów o utrzymanie korony po 1485 roku i proces, który ugruntował ich wizję wojny dwóch róż: pokażemy, jak stworzyli popularną wersję piętnastowiecznych dziejów, która okazała się tak przekonująca i zapadająca w pamięć, że nie tylko zdominowała dyskurs historyczny w XVI wieku, ale także dotrwała do naszych czasów.
Taki jest zamysł tej opowieści. W mojej poprzedniej książce, Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii, przedstawiłem historię powstania wielkiej średniowiecznej dynastii angielskiej. Ta książka opowiada o jej upadku. Nie jest dosłowną kontynuacją poprzedniczki, ale mam nadzieję, że może być czytana jako jej uzupełnienie. Obie opowiadają historię niezwykłego rodu królewskiego, starając się czynić to w formie naukowej, pouczającej i dowcipnej.
Jak zawsze, muszę podziękować swojej agentce Georginie Capel za jej intelekt, cierpliwość i pogodę ducha. Jestem także ogromnie wdzięczny mojemu przenikliwemu redaktorowi z wydawnictwa Faber and Faber w Wielkiej Brytanii, Walterowi Donohue, oraz równie wspaniałej Joy de Menil z wydawnictwa Viking w Stanach Zjednoczonych, którzy wraz ze współpracownikami sprawili, że pisanie tej książki stało się przyjemnością. Ponadto dziękuję personelowi bibliotek, archiwów, zamków i miejsc bitewnych, które odwiedziłem w trakcie pisania, szczególnie pracownikom London Library, British Library i National Archives, gdzie przez ostatnich kilka lat spędziłem mnóstwo czasu. Książkę dedykuję mojej żonie Jo Jones, która – wspólnie z moimi córkami Violet i Ivy – po raz kolejny znosiła moje bazgranie z miłością i humorem.

Przejdźmy zatem do sedna. Aby w pełni pojąć proces upadku rządów Plantagenetów i ustanowienia dynastii Tudorów, zaczniemy nie od lat pięćdziesiątych XV stulecia, kiedy polityka stopniowo zmieniała się w przemoc i wojnę, ani nie od lat czterdziestych, gdy pojawiły się pierwsze oznaki politycznego chaosu, ani nawet nie od lat trzydziestych, gdy urodzili się pierwsi „angielscy” przodkowie tudoriańskich monarchów. Nasza historia rozpoczyna się w 1420 roku, gdy Anglia była najpotężniejszym państwem w zachodniej Europie, jej król uchodził za ozdobę świata, a jej przyszłość rysowała się w lepszych barwach niż kiedykolwiek przedtem. W czasach, gdy za niedorzeczność uznano by stwierdzenie, że w ciągu jednego pokolenia kraj ten pogrąży się w chaosie nieporównywalnym z żadnym innym na kontynencie. Jak wiele tragedii, także ta rozpoczyna się w momencie triumfu. Zaczynajmy więc.
Dan Jones
Battersea, Londyn, luty 2014 roku