Magiczne dziedzictwo Słowian. Stara wiara wciąż żywa?

Możemy myśleć, że mamy niewiele wspólnego z czarami, duchami i światem nieczystych mocy. Przecież żyjemy w erze chatbotów, algorytmów i pojazdów autonomicznych. W kieszeniach nosimy telefony z dostępem do bajecznych aplikacji i nieograniczonej wiedzy. Jednak czy na pewno jesteśmy tak nowocześni, jak nam się wydaje? A może istnieje coś więcej niż tylko cyfrowa technologia i świat naukowych osiągnięć? Coś z odległej przeszłości, co cichcem sączy się do naszych umysłów, a z czego, być może, nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Na zdrowie

Zamknijmy na chwilę oczy i wyobraźmy sobie stary, szumiący bór i ukrytą wśród drzew omszałą chatkę. Przy drewnianej ławie siwa jak gołąbek staruszka zgrabnie wiąże pęki świeżych ziół. Zaklętym szeptem wplata wielką moc w każdą pachnącą wiązkę.

Zatrzymajmy się i zostańmy tu przez chwilę, pomyślmy. Czy czujemy jakąś więź z tym tajemniczym obrazkiem, czy jest on zarezerwowany wyłącznie dla wiedźmy ze starego podania? A może i my sami sięgamy po zaklęcia?

Rodzanica, słowiański demon losu. Rodzanice najczęściej występowały w trio. Domena publiczna

Słowianie, podobnie jak wiele innych ludów, byli przekonani, że nasza istota składa się z dwóch elementów – ciała i duszy. Badacze przypuszczają, że dla Słowian ta niematerialna część człowieka kryła się w oddechu. Zwróćmy uwagę, że słowa „duch” i „dech” wywodzą się z tego samego rdzenia. Widzimy tu, jak mocno oddychanie kojarzyło się z pozostawaniem przy życiu. Stąd też powiedzenie – „do ostatniego tchu”, czyli – aż do śmierci, albo – „wydać ostatnie tchnienie” lub „wyzionąć ducha” – czyli umrzeć.

Jednym ze zwyczajów potwierdzających tę hipotezę jest życzenie zdrowia po kichnięciu. Kiedy mówimy „na zdrowie”, to tak naprawdę formułujemy potężne zaklęcie, które ma nas ochronić przed śmiercią. Dlaczego? Przodkowie wierzyli, że nasza dusza wraz z tchnieniem może, dość beztrosko, opuszczać ciało właśnie podczas kichania. Wyrażeniem „na zdrowie” przywoływali ją do porządku i ocalali życie. Dziś, zgodnie z zasadami dobrego wychowania, unikamy komentowania czyichś fizjologicznych reakcji. Mimo tego ten nieco niezdarny towarzyski gest nadal istnieje w naszej kulturze. Jakoś trudno nam z niego całkiem zrezygnować. Powiedzenie to na tyle mocno wtopiło się w nasz językowy obraz świata, że wciąż pozostaje słyszalne.

W chacie wiedźmy. Domena publiczna

Złe oko

Zgodnie z pradawnymi tradycjami nasza dusza może zupełnie swobodnie żyć po śmierci i, co najciekawsze, wpływać na losy innych ludzi. Nic więc dziwnego, że historie o duchach do dzisiaj wywołują ciarki na plecach. Według Słowian mieszkaniem duszy człowieka, oprócz oddechu, były jego oczy. Na całym świecie istnieje wciąż przekonanie, że zazdrosny, nadmiernie zachwycony lub zdziwiony wzrok, może przynieść pecha lub chorobę. Dlatego nasi przodkowie starali się unikać tzw. złego spojrzenia. Wierzenia te są obecnie traktowane z przymrużeniem oka, jednak wiele osób wciąż obawia się mocy uroków. Słyszy się jeszcze opowieści, w których doniczkowa roślina pod wpływem złego spojrzenia więdnie. Albo te o pieczonym właśnie cieście, które po wizycie osoby nieprzychylnej nie wyrasta. To tylko niektóre z przykładów występowania wciąż aktualnego lęku przed złym okiem. Mimo że te przesądy są obecnie mniej powszechne, to wciąż mają swój udział w naszej kulturze i podtrzymują pradawną fascynację magicznym wymiarem świata.

Uroczne oczy Mściwoja, bohatera baśni Kazimierza Glińskiego (1912). Domena publiczna

Czerwona nitka

Jednym z prawdopodobnych sposobów radzenia sobie z tego typu niewidzialnymi atakami mógł być ochronny zabieg wywodzący się z tradycji indoeuropejskiej. Co to takiego? Chodzi tu o znany, także współcześnie, zwyczaj nakładania na nadgarstek bransoletki z czerwonej nici. Ten sposób chętnie używany był również do ochrony małych dzieci. Do naszych czasów przetrwał, wciąż praktykowany, magiczny obyczaj przywiązywania czerwonej nitki do dziecięcego wózka lub łóżeczka.

Wiara w talizmany to powszechne przekonanie, które przetrwało wieki. W wielu kulturach występują różne ich rodzaje, takie jak koraliki, figurki zwierząt czy medaliki z wizerunkami świętych. Amulety odwołują się do głęboko zakorzenionych wierzeń i tradycji, co sprawia, że mają ogromną wartość symboliczną dla osób, które ich używają. W ten sposób talizmany są czymś więcej niż tylko przedmiotem – są źródłem nadziei i pozytywnej energii, która pomaga nam radzić sobie z problemami.

Czerwona nitka miała chronić przed demonami. Na ilustracji Baba Jaga – prawdopodobnie zdegradowane bóstwo żeńskie lub demon. Domena publiczna

Tfu, tfu, na psa urok

Nie od dziś wiemy, że ludzkie gesty potrafią mieć magiczną moc. Jednym z najstarszych i najbardziej uniwersalnych jest splunięcie. Bierze się ono z prastarej wiary w uzdrawiającą moc śliny. Może mieć wiele różnych znaczeń, często sprzecznych ze sobą. Wyraża pogardę, zniewagę, odrzucenie, ale również życzenie powodzenia czy odprawienia złych mocy. Jest wielofunkcyjne jak scyzoryk szwajcarski. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to splunięcie możemy wykonać faktycznie, ale także je udawać. Możemy je również zastąpić popularną w naszym kraju onomatopeją „tfu”. W każdym przypadku, jakkolwiek to wygląda, miejmy świadomość, że to gest pełen tajemnicy i mocy, znany od wieków.

Mamy tego więcej. Po dawnych słowiańskich rytuałach oczyszczania z negatywnych energii zostało nam magiczne zaklęcie „tfu, tfu, na psa urok”. Służy ono ratunkowemu przekierowaniu uroku z człowieka, na zwierzę. Zamiast tego powiedzenia możemy też trzy razy, w udawany sposób, splunąć przez lewe ramię. Niektórym, bardziej dyskretnym, wystarcza zaś samo opisanie tej czynności. Mówimy wtedy – „tfu, tfu, przez lewe ramię”. Praktyka ta pierwotnie odstraszała demony i zapewniała ochronę przed niekorzystnymi wpływami.

W spadku po przodkach został nam również bardzo popularny, rytualny zwrot –„wypluj to słowo”. Mówimy tak po wypowiedzeniu zdania, którego spełnienia nie chcemy. Kto z nas nigdy go nie używał, niechaj pierwszy rzuci kamień.

Zwyczaje i rytuały, takie jak splunięcie, są ważną częścią ludowej kultury i tradycji. Choć wiele osób traktuje je obecnie jako formę żartu, mają one swoją podświadomą funkcję chroniącą przed niepożądanymi zjawiskami. Dzięki temu, że rytuały te są akceptowane i praktykowane w kulturze, mają pozytywny wpływ na psychikę człowieka, rozładowują napięcie i dają pewne poczucie wpływu na rzeczywistość.

Odpukać w niemalowane

Jak widać, w Polsce wierzymy, że słowa mają moc. Dlatego, gdy mówimy o czymś, co jest dla nas ważne, staramy się tego „nie zapeszyć”. A już na pewno nie chcemy wypowiedzieć tego „w złą godzinę”. Specjalnie na tę okazję mamy więc szczególny magiczny gest odpukania w niemalowane. Robimy to po to, by „nie kusić losu”. Czyli by uniknąć sytuacji, w której los (nieczysta siła) złośliwie potraktuje nasze słowa i spowoduje, że nie uda nam się osiągnąć tego, o czym właśnie mówiliśmy. Skąd taki zwyczaj? Otóż zapisane źródła historyczne ujawniają, że we wczesnym średniowieczu Słowianie zachodni oddawali cześć różnorodnym elementom natury. Szczególną popularnością cieszyły się góry, źródła i gaje. W kulturze prasłowiańskiej, celtyckiej i druidzkiej drzewo, a także drewno było uważane za miejsce pobytu sił nadprzyrodzonych. Dotknięcie go stanowiło sposób na pozyskanie pozytywnej energii i pomocy.

W Polsce gest dotknięcia drewna miał funkcję ochronną związaną z zaklinaniem losu, życzeniem powodzenia i przywołaniem wspierających sił. W folklorze polskim istnieje zwyczaj odpukiwania w drewno, które, uwaga!, nie może być pomalowane. Według przekonań ludowych drewno działało skutecznie tylko wtedy, gdy pozostawało surowe. Nałożenie warstwy farby, niestety, szczelnie zamykało dostęp do życiodajnych energii. No i jak wtedy szybko przywołać je na pomoc? Na szczęście mamy i na to poręczny sposób. Gest możemy zastąpić frazą „odpukać w niemalowane”.

Święty dąb Perkuna. Domena publiczna

Straszenie drzewa siekierą

Magicznych zwyczajów wynikających ze słowiańskiej wiary w święte drzewa mamy, zresztą, więcej. W naszym kraju udaje się jeszcze spotkać z pradawną praktyką straszenia siekierą drzewa, które nie chce owocować. O co chodzi? Według słowiańskiej wiedzy może w nim mieszkać nadprzyrodzona moc, która jest rodzajem świadomości drzewa. Jeżeli zagrozimy tej eterycznej istocie zniszczeniem jej własnego lokum, automatycznie zmusimy ją do samoobrony. W rezultacie liczymy na to, że spanikowane bóstwo sprawi, że drzewo wyda owoce.

Zwyczaj ten jest przykładem religijnego przekształcenia sposobu, w jaki kontaktujemy się z siłą wyższą. Zazwyczaj, gdy myślimy o komunikacji z sacrum, pierwszym skojarzeniem jest modlitwa. W tym przypadku jednak nie ma mowy o pokornej prośbie. Tutaj, zaskakująco, przybiera ona charakter niezwykle zapalczywy. Do tego mocno bezpardonowy. Zamiast błagań, mamy argument pięści. Jak to czasem w życiu bywa, gdy na czymś nam zależy, w grę mogą wchodzić silne emocje. Ten bezceremonialny sposób wymuszania łask, znany był nie tylko na terenach słowiańskich. Dotyczył także innych obszarów europejskich, a także afrykańskich. Grożono nie tylko samym istotom boskim, ale także ich obrazom i figurom, licząc na szybsze rozpatrzenie „wniosków”.

Zwyczaj ten pokazuje, jak bardzo bliskie, a wręcz poufałe relacje łączyły Słowian ze światem niewidzialnym. A także jak mocno świat duchowy, w mentalności naszych przodków, przenikał się na co dzień z tym materialnym. Widzimy tu również gwałtowne ludzkie emocje i reakcje, które były społecznie akceptowane, nawet w odniesieniu do świętości.

Tajemnica i magia jest wciąż z nami, tkwi w naszych korzeniach kulturowych i wpływa na naszą codzienność. Towarzyszy nam zarówno w zwykłych, jak i wyjątkowych momentach życia. Daje szybkie poczucie kontroli nad losem i jednoczy ludzi. Jest magiczną nicią, którą związani jesteśmy z przeszłością. Przesądy, zabobony i potoczne wyrażenia są tylko wierzchołkiem góry lodowej, który odsłania nam nasze ukryte przekonania i wewnętrzne pragnienie połączenia się z czymś większym niż tylko materialny świat.

Jak przetrwać w zabobonnym Krakowie. Barbara Faron. Wydawnictwo Astra

Literatura

Dźwigoł R, Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Kraków 2004, up.krakow.pl: https://rep.up.krakow.pl/xmlui/bitstream/handle/11716/1033/PM372–Polskie-ludowe-slownictwo-mitologiczne–Dzwigol.pdf?sequence=4&isAllowed=y [dostęp: 15 czerwca 2023]..

Gieysztor A., Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1985.

Kajakowski K., Mity, kult i rytuał. O duchowości nadbałtyckich Słowian, Triglav, Szczecin 2017.

Moszyński K., Kultura ludowa Słowian, cz. II: Kultura duchowa, PAU, Kraków 1934 [przedruk: Wydawnictwo Graf_ika, Warszawa 2010].

Nowaczyk M., Średniowieczne wierzenia – nieczysta siła w kulturze Słowian [w:] red. Marinow K., Szadkowski K., Węgrzyńska K., Varia Mediaevalia. Studia nad średniowieczem w 1050. Rocznicę Chrztu Polski, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2016.

Pełka L., U stóp słowiańskiego parnasu. Bogowie i gusła, Wydawnictwo Replika, Poznań 2021.

Szczepaniak-Olejniczak A., Gesty magiczne i rytualne. Przykłady gestów emblematycznych używanych w wybranych krajach Europy, „Rocznik Towarzystwa Naukowego Płockiego”, t. XIII, Płock 2021.

http://studiakrajobrazowe.amu.edu.pl/wp-content/uploads/2017/05/Znaczenie-progu-jako-granicy.pdf [dostęp: 15 czerwca 2023].