Kobiety wojny stuletniej. Cz. III

Skandalistka i elegantka. Agnès Sorel

Wierność małżeńska rzadko kiedy była cnotą francuskich monarchów, może z wyjątkiem Ludwika Świętego. Poczet królewskich metres, faworyt i zwykłych utrzymanek zawsze był bez wątpienia większy niż oficjalnych, koronowanych małżonek. Średniowiecze nie jest pod tym względem wyjątkiem. Wśród takich kobiet jedna zajmuje miejsce wyjątkowe, sławą dorównując niemalże słynnej Madame de Pompadour i Marii Walewskiej. Mowa o Agnès Sorel – wielkiej miłości króla Karola VII.

Wojna stuletnia 1337-1453, Wydawnictwo Astra 2021.

O władcy tym można wiele powiedzieć, ale z pewnością nie to, że dochowywał komukolwiek wierności. Natury był raczej skrytej i melancholijnej, często wietrząc w swoim otoczeniu zdrady. Prawdopodobnie nikogo w młodości nie darzył ciepłymi uczuciami, a tych, którzy okazywali mu przywiązanie lub wierność, odsuwał od siebie lub porzucał. Nie znaleźli względów w jego oczach ani Tanguy du Chatel, który dwukrotnie ocalił mu życie, ani nawet Joanna d’Arc, dzięki której mógł odzyskać swoje królestwo. Czy przyczyniło się do tego jego trudne dzieciństwo, zawód, jaki sprawili mu rodzice, pozbawiając go praw do korony, czy nielojalni poddani, nie wiadomo. Dość powiedzieć, że monarcha, który zwyciężył w wojnie stuletniej, uchodził powszechnie za skrytego, zimnego i niedostępnego, na dodatek łatwo popadającego w stany apatii i melancholii. Trudno wyobrazić go sobie jako namiętnego kochanka, dla miłości swego życia gotowego wystawić na szwank swój królewski prestiż.  

A jednak tak właśnie się stało za przyczyną Agnès Sorel – wywodzącej się z drobnej pikardyjskiej szlachty damy dworu Izabeli Lotaryńskiej, małżonki „Dobrego króla René”, którą Karol VII poznał w 1443 roku już jako dojrzały, czterdziestoletni mężczyzna.

Choć w przeszłości król miewał kochanki, tylko ta namiętność, do dwadzieścia lat od niego młodszej faworyty, musiała być zaślepiająca. Król nie tylko bowiem obsypywał ją kosztownymi prezentami, obdarowywał dobrami (w tym kilkoma zamkami), ale zdobył się dla niej na krok, który jemu współczesnych musiał wprawić w osłupienie. Mianował bowiem Agnès Sorel oficjalną królewską metresą, czego do tej pory na chrześcijańskich dworach monarszych nie praktykowano. Król jako pierwszy wydobył swoją miłość z cienia, podnosząc tym samym kochankę niemal do rangi drugiej królowej. Czy zatem Agnès należałoby uznać za zręczną intrygantkę, która dzięki alkowie zawładnęła podstarzałym królem, owijając go sobie wokół palca? Prawdopodobnie król stracił dla niej głowę nie tylko z powodu pożądania. Na francuskim dworze królewskim Agnès stała się także prawdziwą ikoną mody.  

Już na początku jej supremacji u boku króla wywołała sensację, pojawiając się na turnieju w „srebrnej zbroi wysadzanej klejnotami”, a jej gust i ekstrawagancja, a przy tym niewątpliwie chęć przekraczania wszelkich barier szokowały konserwatywne otoczenie monarchy. To ona wymyśliła dekolt odsłaniający ramiona, określany przez niektórych kościelnych kronikarzy tamtych czasów jako emanujący „pychą i rozpustą”. Jej fryzura zwieńczona była oszałamiającymi piramidami, a treny o długości do ośmiu metrów wydłużały jej suknie obszyte drogocennymi futrami. Wprowadziła też, jako obowiązujące, bluzy z cienkiego płótna i naszyjniki z pereł. Można powiedzieć, że ustanowiła kanon paryskiej mody, dzięki czemu francuska stolica zaczęła odtąd dominować w tej dziedzinie w Europie, a później także na świecie. Każdego ranka Agnès pielęgnowała skórę maściami działającymi jak peeling, a na noc kremami przeciwzmarszczkowymi i maseczkami z miodu. Nakładała na twarz makijaż z mąki i pokruszonych kości mątwy, co sprawiało, że jej cera stawała się „alabastrowa”, a na usta szminkę z płatków maku. Miała wydepilowane brwi i włosy z górnej części czoła, które w tym czasie stało się erogennym obszarem kobiecego ciała. Słowem, wprowadziła prawdziwą „rewolucję kulturową”, na jaką nikt przed nią się nie zdobył. Nie trzeba wspominać, że te innowacje potępiali niemal wszyscy kościelni kaznodzieje.

Agnès Sorel jako Madonna z Dzieciątkiem i aniołami, obraz Jeana Fouqueta. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Agnès Sorel wiedziała też, jak wykorzystać swoje wpływy u króla. Narzucała władcy swoich przyjaciół i krewnych i próbowała pozyskać przychylność doradców Korony, zwłaszcza słynnego przedsiębiorcy Jacques’a Cœur. Nie udało jej się jednak zdobyć względów następcy tronu, przyszłego Ludwika XI, który jej nie znosił, widząc w niej, nie bez racji, przyczynę odsunięcia od monarchy jego matki, królowej. Po pewnym incydencie na dworze, który mógł zakończyć się nawet śmiercią Agnès (delfin ścigał ją po komnatach z mieczem w dłoni), Ludwik został wygnany.

W historii sztuki tego czasu Agnès zapisała się jako inspiracja i modelka Jeana Fouqueta do jego słynnego obrazu Madonna z Dzieciątkiem wśród aniołów (znanego także jako dyptyk z Melun), na którym królewska kochanka przedstawiona została jako niewiasta o nieskrępowanej kobiecości, pełna wdzięku, prostoty i naturalności, o zgrozo, z odsłoniętą szyją i obnażoną piersią. Dzięki temu znamy postać Agnès Sorel u szczytu jej „panowania” na królewskim dworze. Nie trwało ono jednak długo, królewska kochanka zmarła bowiem po urodzeniu swojej czwartej córki w 1450 roku. Zrozpaczony Karol VII czuwał przy jej łożu do samego końca.

Podejrzewano otrucie, którego miał dokonać nienawidzący jej delfin. Rzeczywiście, podczas analizy chemicznej szczątków Agnès w 2005 roku odkryto pewną ilość rtęci. Należy jednak zaznaczyć, że arszeniku, klasycznego składnika o trujących właściwościach, w jej kościach nie odkryto, a sama rtęć nie musi być dowodem zbrodni, Agnès bowiem podczas ostatniej ciąży zażywała specyfiki właśnie z rtęcią w celu pozbycia się robaków z przewodu pokarmowego (rtęć w medykamentach mogła zresztą przyspieszyć jej zgon). Tę ostatnią tajemnicę swojego krótkiego, choć intensywnego życia Agnès Sorel zabrała ze sobą do grobu. 

Kobieta stanu. Jolanta Aragońska

Na klęski Francji w wojnie stuletniej wpływał przede wszystkim zatrważający brak w tym okresie prawdziwego męża stanu. Wyjątkiem był Karol VMądry (panował w latach 1364–1380), któremu Francja zawdzięcza odrobienie większości strat poniesionych w pierwszej fazie konfliktu. Wśród tłumu mniej lub bardziej udanych „statystów” z następującego stulecia można jednak wyraźnie wydobyć jedną postać, której Karol VII w znacznej mierze zawdzięcza utrzymanie części Królestwa Francji w okresie swojego przymusowego „wygnania” w Bourges.

Mowa o Jolancie, córce Jana I Aragońskiego, wdowie po Ludwiku II Andegaweńskim, tytularnym królu Neapolu. Osiadłszy po traktacie z Troyes w części Francji podległej Walezjuszom, Jolanta odgrywała dominującą rolę na dworze swojego zięcia, Karola VII, nie był on bowiem w tym czasie zdolny do przejęcia władzy w swoim „królestwie Bourges”, jak w latach 1422–1429 nazywano część Francji dochowującej wierności dynastii. Dodatkowo w tym czasie przeżywał duchowe rozterki i wątpliwości moralne w związku z wydziedziczeniem go przez królewskich rodziców.

Jolanta Aragońska z dziećmi w pozie modlitewnej. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Można powiedzieć, że w pewnym stopniu królowa Jolanta zastępowała mu matkę. Korzystała przy tym z niewątpliwego prestiżu, jaki dawał jej tytuł królewski, pozwalający przejąć jej stery rządów. Stworzyła własne stronnictwo, przez dłuższy czas dominujące w Radzie Królewskiej, by mieć kontrolę nad podejmowanymi decyzjami, czuwać nad ściągalnością podatków i żołdem dla wojska, a także nad sprawami kultury. To ona wybierała i zatwierdzała faworytów królewskich, zastępujących melancholijnego monarchę w jego obowiązkach. Niekiedy jednak musiała też snuć przeciw nimi sieci intryg, jeśli nadmiernie obrastali w zaszczyty i władzę. Jako regentka Andegawenii i Maine, będących na pierwszej linii frontu w wojnie z Anglikami, przez długi czas prowadziła za swojego zięcia wojnę. A wszystko po to, aby utrzymać dla niego jego królestwo, pozwalając przetrwać zrębom państwa i administracji. W trudnych latach, poprzedzających pojawienie się Joanny d’Arc, było to niezbędne.

Jak Jolanta patrzyła na misję tej ostatniej? Nie była jej zagorzałą entuzjastką, ostatecznie jednak nie sprzeciwiła się jej, usiłując po sukcesie pod Orleanem wyciągnąć dla siebie maksimum korzyści i doprowadzić do ugody z księciem Burgundii, bez której ostateczne zwycięstwo nad Anglikami nie było możliwe. W końcu po latach dopięła swego, a zawarty w 1435 roku traktat z Arras był ukoronowaniem jej zabiegów. W kolejnych latach stopniowo traciła wpływ na politykę zięcia, ale pozostawała aktywna aż do swojej śmierci w 1442 roku.Po wielu latach pamiętający ją doskonale wnuk, król Ludwik XI, bez wątpienia zainspirowany skutecznością jej polityki, określił Jolantę jako tę, która miała „serce mężczyzny w ciele kobiety”. Jego słowa mają w sobie wiele prawdy.

Bibliografia

https://www.lemonde.fr/planete/article/2005/04/02/la-cause-de-la-mort-d-agnes-sorel-est-enfin-devoilee_634601_3244.html

https://fr.wikipedia.org/wiki/Agn%C3%A8s_Sorel

https://journals.openedition.org/crm/13091?lang=de

G. Bordonove, Joanna d’Arc, przeł. B. Szwarcman-Czarnota, Warszawa 2003.

H. Castor, Wilczyce. Angielskie królowe, przeł. M. Loska, Kraków 2015.

Favier, La guerre de Cent Ans, Paris 1987.

D. Feuer, J. d’Hendecourt, Dictionnaire des rois et des reines de France, Paris 1989.

M. Mollat, Średniowieczny rodowód Francji nowożytnej. XIV–XV wiek, przeł. E Bąkowska, Warszawa 1982.

J. Strzelczyk, Pióro w wątłych dłoniach. O twórczości kobiet w dawnych wiekach, t. III: Od Agnieszki z Blannbekin do Małgorzaty z Nawarry, Warszawa 2017.