24 stycznia 1564 r. król Francji Karol IX Walezjusz uroczyście opuścił Paryż i udał się w objazd swego królestwa. Czternastoletniemu władcy towarzyszyła matka Katarzyna Medycejska, młodsi bracia oraz dwór.
Niezwykłe przedsięwzięcie
W ciągu najbliższych dwóch lat orszak złożony z około 15 000 osób miał przemierzyć 4000 kilometrów dzięki sile 12 000 koni. Karol IX powrócił do stolicy Francji dopiero 1 maja 1566 r. Podróżując, król wcielał w życie coraz bardziej odchodzący do przeszłości model władcy podróżującego (w języku łacińskim rex ambulans), podtrzymując w ten sposób osobisty i bezpośredni kontakt z poddanymi. W warunkach XVI-wiecznej logistyki organizacja takiego przedsięwzięcia nie była rzeczą prostą, zwłaszcza że monarsze towarzyszyło wyjątkowo liczne otoczenie. W jego skład wchodzili członkowie orszaku króla i królowej matki chronieni przez gwardie, urzędnicy Królestwa Francji (wraz z kancelarią), dworzanie odpowiedzialni za transport mobiliów, w tym mebli, tapiserii oraz kufrów podróżnych, rzemieślnicy związani z dworem i pracujący na co dzień na rzecz władcy, wreszcie książęta wywodzący się z różnych regionów kraju oraz ambasadorzy, dla których udział w podróży był jedyną okazją, by pozostać na bieżąco w sprawach państwa i dworu. Tak skomponowany orszak przemierzał kolejne etapy podróży, zmagając się z logistycznymi utrudnieniami, do których zaliczały się m.in. fatalne drogi oraz kłopoty z zakwaterowaniem i organizacją aprowizacji dla licznej ekipy. W większych miastach król zatrzymywał się w miejskich siedzibach (hôtels) należących do miejscowych notabli (na czas pobytu władcy musieli oni opuszczać domy i szukać noclegu w innych miejscach), ale prawdziwe problemy zaczynały się w mniejszych miejscowościach. Tu Karol IX wielokrotnie musiał zadowolić się zakwaterowaniem w oberżach, w których warunki nie zawsze odpowiadały królewskiemu majestatowi. W o wiele gorszej sytuacji znajdowali się członkowie królewskiego orszaku; nawet wielcy panowie dysponujący odpowiednimi zasobami finansowymi byli zmuszeni do udziału w wyścigu, którego celem było zdobycie jak najlepszego noclegu w warunkach, które nie zawsze to umożliwiały. Do nierzadkich należały sytuacje, gdy dworzanie musieli spędzać noce pod gołym niebem, zwłaszcza w regionach oddalonych od stolicy, których infrastruktura nie pozwalała na zakwaterowanie w tym samym czasie tak licznego grona.
Inicjatywa królowej matki
Plan podróży bynajmniej nie był dziełem 14-letniego Karola IX, który formalnie w 1563 r. objął samodzielne rządy, wyzwoliwszy się spod kurateli regentki, swojej matki Katarzyny Medycejskiej, wdowy po tragicznie zmarłym w 1559 r. Henryku II. Tajemnicą poliszynela był fakt, że inicjatywa zorganizowania objazdu po kraju należała do królowej matki, która – jak dość powszechnie podejrzewano – kierowała poczynaniami młodego władcy, wywierając na niego silny wpływ. Nadrzędnym celem grand tour było zaprezentowanie młodego króla w różnych regionach kraju i ugruntowanie jego pozycji. W trakcie podróży kontakt z poddanymi miał nie tylko władca, ale także jego młodsze rodzeństwo – Henryk, książę orleański (późniejszy Henryk III), Franciszek, od 1566 r. książę d’Alençon, księżniczka Małgorzata (Margot), a także pozostający w kręgu rodziny królewskiej Henryk, książę Nawarry. W ten sposób dobitnie demonstrowano potęgę dynastii Walezjuszów i rodzin książęcych znajdujących się w orbicie jej wpływów. Dla Katarzyny Medycejskiej wielka podróż była zarazem naturalnym przedłużeniem jej dotychczasowej polityki, której celem stało się zapewnienie pokoju religijnego w zwaśnionym królestwie.
W okowach wielkiej polityki
Katarzyna Medycejska już jako regentka musiała zmierzyć się z problemami wynikającymi z powstałych podziałów religijnych, w wyniku których rozgorzała walka między stronnictwami katolików i hugenotów (kalwinów). Królowa konsekwentnie starała się utrzymać równowagę sił w państwie, wspierając zarówno katolickich Gwizjuszy, jak i protestanckie rody Burbonów, Kondeuszów oraz admirała de Coligny. Jej nadrzędnym celem była tolerancja; wdowa po Henryku II zapewne dążyła do utrzymania dominacji katolicyzmu w państwie, lecz równocześnie wytrwale lansowała politykę swobód dla hugenotów. By to osiągnąć, prowadziła bardzo aktywną działalność. Próbowała pogodzić zwaśnione strony, organizując we wrześniu 1561 r. kolokwium w Poissy. To ona również stała za wydaniem w kolejnym roku edyktu w Saint-Germain, który gwarantował hugenotom ograniczone swobody i uznanie ich religii. Te wszelkie działania okazały się bezskuteczne w starciu z bezkompromisową polityką Franciszka Gwizjusza, odpowiedzialnego za masakrę hugenotów w Wassy w marcu 1562 r. (zabito tam od 25 do 50 osób, a raniono blisko 150). Wydarzenie to zachwiało tolerancyjną polityką regentki i zapoczątkowało okres krwawych wojen religijnych, które zdominowały kolejne 36 lat historii Francji (zmagania zakończył dopiero edykt nantejski wydany w 1598 r. przez Henryka IV Burbona).
Grand tour Karola IX
Wizyta Karola IX na prowincji miała uspokoić królestwo i umożliwić porozumienie między katolikami a hugenotami. W trakcie ponad dwuletniego pobytu poza Paryżem król odwiedził odległe rejony swojej monarchii. W 1564 r. władca wraz z orszakiem wyruszył w stronę Szampanii i księstwa Baru, a następnie, podążając wzdłuż granicy w kierunku południowym, odwiedził Burgundię, miasto Lyon oraz Delfinat. W październiku podróżujący dotarli do Prowansji, a w grudniu przekroczyli granice Langwedocji. Tu świętowano początek kolejnego roku. W marcu 1565 r. orszak dotarł do Gujenny; Karol IX ponad miesiąc bawił w Bordeaux. Latem władca wraz z matką i otoczeniem znalazł się w Bajonnie, gdzie – jak początkowo planowano – miał się spotkać z królem Hiszpanii Filipem II Habsburgiem. Ostatecznie okazało się, że hiszpański monarcha nie stawił się na rozmowy osobiście, ale wysłał do Bajonny swoją żonę, Elżbietę (Izabelę) de Valois (córkę Katarzyny Medycejskiej i siostrę Karola IX), oraz zaufanego doradcę, księcia Albę. Wysłannik Filipa II interesował się przede wszystkim polityką religijną Francuzów, zdradzając zaniepokojenie swojego władcy tolerancją okazywaną hugenotom. Podróżujący opuścili Guyennę dopiero w sierpniu 1565 r. W drodze do Paryża wizytowali jeszcze m.in. Poitou, dolinę Loary, część Bretanii oraz rejony centralne z Owernią. 1 maja 15666 r. król powrócił do Paryża po dwóch latach, trzech miesiącach i 6 dniach nieobecności.
Życie w podróży
Ponad dwuletnia podróż była przedsięwzięciem uciążliwym i pełnym nieoczekiwanych trudności. Orszak przemieszczał się bardzo powoli – mężczyźni jechali na koniach, a towarzyszące im damy na wozach zwanych kolebkami. W ślad za nimi podążały wozy z mobiliami. W 1564 r. pobyt w Lyonie trzeba było skrócić z powodu szalejącej w mieście zarazy. Następnie okazało się, że wezbrane wody Rodanu nie pozwalają na dalszą podróż i dwór został unieruchomiony w Arles na całe trzy tygodnie. Życie w podróży toczyło się w ustalonym rytmie, który wyznaczały oficjalne obowiązki oraz pozakulisowe aktywności członków orszaku. Karol IX był uroczyście witany w kolejnych regionach kraju przez władze poszczególnych miast, dla których wizyta królewska była wyjątkowym wydarzeniem. Władca wysłuchiwał przemówień i spotykał się z notablami; nie uchylał się również od swych królewskich obowiązków i, wizytując odległe regiony kraju, dotykał chorych na skrofuły (wierzono, że dotyk królewski wraz z wypowiedzianą odpowiednią formułą jest w stanie cofnąć chorobę). W Bajonnie Karol IX wykorzystywał swe „magiczne” zdolności nawet wobec członków przybyłej delegacji hiszpańskiej. W czasie podróży władca nie tylko polował i grał w piłkę, ale także korzystał z wszelkich możliwości, które oferowała prowincja. Spotkał się z twórcą słynnych przepowiedni Nostradamusem (Katarzyna Medycejska również skwapliwie skorzystała z tej okazji), miał też szansę, by podziwiać drzewka pomarańczowe sprowadzone właśnie do Francji z Chin. Podróż była też okazją do spotkań rodzinnych w gronie dynastii – w Bajonnie królowa matka zobaczyła swoją córkę Elżbietę, w Lotaryngii miała okazję rozmawiać z córką Klaudią, żoną tamtejszego władcy Karola III; w trakcie podróży widziała się też ze szwagierką, siostrą Henryka II, Małgorzatą Sabaudzką.
Efekty wielkiej podróży
Czy grand tour przyniósł upragnione przez Katarzynę Medycejską rezultaty? Z pewnością przyczynił się do poznania przez młodego króla jego państwa. Dzięki podróży Karol IX zwiedził kraj i miał okazję zetknąć się z problemami poddanych. Natomiast dla zdecydowanej większości mieszkańców Królestwa Francji możliwość ujrzenia monarchy była wydarzeniem wyjątkowym w życiu; wizyta króla z pewnością umocniła przywiązanie Francuzów do panującej dynastii. Zarazem jednak wielka podróż nie przyczyniła się do uspokojenia sytuacji religijnej w kraju. Wojna między katolikami a protestantami trwała nadal (jej chwilowe uspokojenie przyniósł dopiero pokój z 1570 r.), a wszelkie wysiłki Katarzyny Medycejskiej, by zagwarantować pokój religijny, okazały się płonne w zestawieniu z dążeniami wybijającego się na niepodległość Karola IX oraz ambicjami liderów zwalczających się religijnych obozów.