Fałszywe relikwie Joanny d’Arc

Jeden z popularniejszych wizerunków Joanny d'Arc. © Wikimedia Commons.
Jeden z popularniejszych wizerunków Joanny d’Arc. © Wikimedia Commons.

30 maja 1431 roku około godziny 9.00 dziewiętnastoletnią Joannę dʼArc przewieziono przez zatłoczone ulice Rouen na stary rynek miejski, gdzie już czekał stos, na którym miała spłonąć jako heretyczka. Kiedy zmarła, Anglicy rozgarnęli pogorzelisko, aby pokazać zebranemu tłumowi zwęglone szczątki. Ich widok miał dowieść, że Joanna naprawdę nie żyje. Potem zebrali je wszystkie i spalili na proch, który rozsypali nad Sekwaną.

Legenda nie umiera nigdy

Anglicy, którym wiara Francuzów w świętość Joanny dʼArc (1412–1431) mocno dała się we znaki, palili szczątki dwukrotnie, aby nie pozostała po nich nawet kosteczka. Pragnąc zapobiec kultowi relikwii Dziewicy Orleańskiej, działali z czysto praktycznych pobudek, historia bowiem nieraz dowiodła, że popularna postać może okazać się równie niebezpieczna przed, jak i po śmierci.

Było jednak za późno. Legenda Joanny dʼArc żyła już własnym życiem. Dla mieszkańców Orleanu, uwolnionego od oblężenia na początku maja 1429 roku, niedawna wybawicielka stała się męczennicą. W podobnym tonie wypowiadali się o niej towarzysze broni i doradcy, zarówno ci niskiego stanu, jak i wysoko urodzeni – Gilles de Rais, książę Jan Alençon, a nade wszystko Jan Orleański (zwany Bastardem Orleańskim), który był nieślubnym synem księcia Orleanu i królewskim kuzynem. A ci, którym po zakończeniu wojny[1] dane było dożyć rewizji procesu Joanny, zwanego „procesem unieważniającym”, mogli na własne uszy usłyszeć, jak 7 lipca 1456 roku trybunał orzekł jej niewinność. Jednocześnie wśród bogobojnego ludu coraz większą popularność zyskiwały opowieści o tym, jakoby spośród płomieni wyfrunęła dusza dziewczyny pod postacią białej gołębicy, a na pogorzelisku pozostało nietknięte przez ogień serce.

Pont Jeanne-d'Arc (Most Joanny d'Arc) w Rouen, powstały w latach 1953–1956 na miejscu poprzedniego Pont Mathilde, z którego, jak głosi legenda, prochy Joanny zostały wrzucone do Sekwany. © Wikimedia Commons, Philippe Ales.
Pont Jeanne-d’Arc (Most Joanny d’Arc) w Rouen, powstały w latach 1953–1956 na miejscu poprzedniego Pont Mathilde, z którego, jak głosi legenda, prochy Joanny zostały wrzucone do Sekwany. © Wikimedia Commons, Philippe Ales.

Co się z nim stało? Nie wiadomo. „Wiadomo” jednak, co działo się z kośćmi, które pomimo starań Anglików ktoś ocalił ze stosu. Jeśli wierzyć ludowym podaniom, zostały one ukryte w jednej z aptek w Rouen, skąd trafiły do Paryża, gdzie miały przetrwać do drugiej połowy XIX wieku, gdy niepiśmienna bohaterka wojny stuletniej stała się symbolem jedności narodowej i walki Francuzów o niepodległość. Na słoju, odnalezionym w 1867 roku na poddaszu paryskiej apteki, widniał napis: „Szczątki znalezione na stosie Joanny dʼArc, Dziewicy Orleańskiej”. Wewnątrz mieścił się kawałek tkaniny, długi na piętnaście centymetrów fragment żebra i mniejsza kość. Wszystko wyglądało na zwęglone, a więc pasowało do legendy. Relikwie, przewiezione do archidiecezji Tours, wkrótce zostały uznane przez Kościół katolicki. Szerzej zaczęto o nich mówić dopiero w 1909 roku, po beatyfikacji Joanny dʼArc, która jedenaście lat później została również kanonizowana. Jednocześnie zainteresowała się nimi grupa naukowców, którzy po przeprowadzeniu serii badań ogłosili (1909), że szczątki z dużym prawdopodobieństwem należą do Joanny.

Wieża w Rouen, w której Joanna była więziona podczas procesu, znana dzisiaj Wieżą Joanny d'Arc. © Wikimedia Commons, Urban 2005.
Wieża w Rouen, w której Joanna była więziona podczas procesu, znana dzisiaj Wieżą Joanny d’Arc. © Wikimedia Commons, Urban 2005.

Co mówią kości?

Rzekome relikwie, przechowywane później w muzeum w Chinon, podległym arcybiskupstwu Tours, zostały kilka lat temu poddane bardziej wnikliwym analizom. W 2006 roku pozwolenie na ich zbadanie otrzymał patolog sądowy Philippe Charlier z paryskiego szpitala Raymond-Poincaré w Garches, który stanął na czele osiemnastoosobowego zespołu złożonego z genetyków, biochemików, radiologa, archeologa oraz zoologa. Początkowo Charlier nie wykluczał, że ze stosu mógł ocaleć jakiś fragment kości, mimo wysiłków Anglików, starających się zniszczyć wszelkie doczesne szczątki „francuskiej czarownicy”. Nie zakwestionował również prawdziwości zapisów z epoki i tej części legendy, która mówiła, że niektórych organów wewnętrznych Joanny ogień się nie imał. Chociaż ludzie średniowiecza takie zjawisko uznawali za cud, współczesna nauka podaje inne, racjonalne wyjaśnienie. Według Charliera, bardzo trudno jest dokonać całkowitej kremacji ciała, ponieważ narządy takie jak serce i jelita, które mają dużą zawartość wody, są bardzo odporne na działanie ognia.

Przystępując do pracy, uczeni mieli przed sobą kawałek tkaniny, część ludzkiego żebra i niezidentyfikowaną kość. W pierwszej kolejności materiał badawczy został poddany testom DNA, aby ustalić, czy żebro należało do kobiety (tego, czy faktycznie są to szczątki Joanny, nie próbowano dowieść z powodu braku próbek genetycznych pochodzących od jej krewnych). Następnie, dzięki metodzie datowania radiowęglowego, badacze mieli określić wiek obu kości. Szybko okazało się, że ta niezidentyfikowana, jest kością udową kota. Początkowo nie wzbudziło to zdziwienia, ponieważ wydawało się potwierdzać średniowieczną praktykę rzucania czarnych kotów na stosy rzekomych czarownic i heretyków. Dalsze badania wykazały jednak, że pokrywający ją ciemny osad nie jest efektem spalenia. Tym samym upadła teoria o uśmierceniu wraz z Joanną d’Arc zwierzęcia, uważanego w jej czasach za wcielenie diabła.

Joanna d'Arc pod oblężonym Orleanem. © Wikimedia Commons, Jules Eugene Lenepveu.
Joanna d’Arc pod oblężonym Orleanem. © Wikimedia Commons, Jules Eugene Lenepveu.

Na prośbę naukowców, relikwie zostały także poddane analizie zapachowej, której dokonali czołowi eksperci francuskiego przemysłu perfumeryjnego. Jako materiału porównawczego użyto próbek innych relikwii – kości i włosów – które zawierały zarówno ślady zapachu spalenizny, jak i waniliny.

Mumia w słoiku

Zapach żywicy zdawał się potwierdzać, że badana kość należała do osoby spalonej na stosie. Z drugiej strony przeczył temu aromat waniliny. Według Charliera można go raczej znaleźć w mumiach, ale nigdy w przypadku szczątków kogoś, kto zginął na stosie. Idąc tym tropem, szybko dowiódł, że pokryty ciemny nalotem fragment żebra pochodzi od egipskiej mumii. Analiza chemiczna czarnej powłoki wykazała, że kość nigdy nie miała styczności z ogniem, tylko została zaimpregnowana mieszanką wykorzystywaną do balsamowania zwłok, składającą się z żywicy drzewnej, głównie sosnowej (na co wskazuje duża ilość pyłków sosny), bitumu i sproszkowanych minerałów, takich jak malachit. Znalezione płótno posiadało natomiast sploty charakterystyczne dla bandaży, którymi owijano ciała zmarłych w starożytnym Egipcie.

Ponadto datowanie metodą radiowęglową dowiodło, że szczątki ludzkie i kość udowa kota pochodzą z okresu pomiędzy VI a III wiekiem sprzed naszej ery. Ich profil spektralny także odpowiadał profilom innych egipskich mumii. Obecność szczątków kota również w tym przypadku nie dziwi, skoro w Egipcie zwierzęta te uważano za święte, a praktyka ich balsamowania była bardzo powszechna.

Konny pomnik Joanny d'Arc w Paryżu. © Shutterstock.com, S1001.
Konny pomnik Joanny d’Arc w Paryżu. © Shutterstock.com, S1001.

Skąd jednak starożytna mumia wzięła się we Francji? Wyjaśnienie tej zagadki okazuje się znacznie prostsze, niż się na pozór wydaje. Mogła bowiem trafić do Europy już w okresie średniowiecza, kiedy mumie były towarem nader pożądanym, jako składnik do produkcji rozmaitych medykamentów. Wysuszone, o aromacie „świętości”, mogły też być znakomitą imitacją relikwii, którymi handlowano wówczas na potęgę. Rzekome szczątki Joanny dʼArc zostały jednak spreparowane znacznie później, prawdopodobnie przez jakiegoś XIX-wiecznego aptekarza. Przemawia za tym chociażby fakt, że „odnalazły się” w okresie, w którym historia Dziewicy Orleańskiej stała się mitem narodowym i zapewne powstały w celu jego wzmocnienia.

Wyniki pracy zespołu Charliera ukazały się w 2007 roku na łamach „Forensic Science International”, międzynarodowego magazynu kryminalistyki i medycyny sądowej. Przedstawiciele francuskiego Kościoła rzymskokatolickiego ze spokojem przyjęli informację, że domniemane kości świętej pochodzą ze starożytnej mumii egipskiej. Bertrand Vincent, rzecznik archidiecezji Tours, oświadczył: „Wyniki badań profesora Charliera nie zaskoczyły nas. Pochodzenie relikwii zawsze było wątpliwe”.

A czy zaszkodziły sławie Joanny dʼArc? Absolutnie nie. Jej legenda wciąż żyje, czego dowodem jest chociażby otwarte 21 marca 2015 roku Muzeum Historyczne Joanny d’Arc w Rouen, w którym za pomocą pokazów multimedialnych można pokusić się o podróż w czasie.

plac imienia Joanny d'Arc w Rouen. © Shutterstock.com
Plac imienia Joanny d’Arc w Rouen. © Shutterstock.com

Bibliografia:

Castor, Joanna dʼArc. Jej historia, Wydawnictwo Astra, Kraków 2015.
[online] http://news.discovery.com/history/religious-relics-joan-of-arc-forgery.htm [dostęp: 20 sierpnia 2015]
[online] http://strangeremains.com/2014/02/23/bones-of-farce-the-discredited-relics-of-joan-of-arc [dostęp: 20 sierpnia 2015]
[online] http://www.national-geographic.pl/aktualnosci/pokaz/nowe-muzeum-joanny-darc/ [dostęp: 20 sierpnia 2015]
[online] http://www.nature.com/nature/journal/v446/n7136/full/446593a.html [dostęp: 20 sierpnia 2015]

[1] Konflikt między Anglią a Francją, nazwany wojną stuletnią, trwał w sumie 116 lat (1337–1453).