[wonderplugin_audio id=”11″]
Elżbieta York była jednocześnie córką, siostrą, bratanicą, żoną oraz matką króla Anglii i jako jedna z niewielu królowych małżonek zapisała się w pamięci swoich poddanych jako Dobra królowa Elżbieta. Jednak zanim zasiadła na stronie u boku Henryka VII Tudora, przeżyła wiele osobistych tragedii, a jej młodość upłynęła pod znakiem walk o koronę, spisków i plotek.
Najdroższa córka Elżbieta
Księżniczka urodziła się jako najstarsze dziecko króla Edwarda IV i Elżbiety Woodville, jak czytamy w źródłach: „Tego roku [1466], jedenastego miesiąca lutego, Elżbieta, pierwsze dziecko króla Edwarda, przyszła na świat w Westminsterze”. Była pierwszą królewną narodzoną na dworze angielskiego władcy od ponad stulecia. Czy króla rozczarowały narodziny dziewczynki? Bynajmniej. Edward kupił żonie niezwykle kosztowny, wysadzany klejnotami ornament „z okazji narodzin naszej najdroższej córki Elżbiety”. Chrzciny królewny obchodzono miesiąc później z wielką pompą, a 9 października 1467 roku król podarował jej posiadłość w Great Linford.
Elżbieta wyrastała na „uczoną i mądrą” pannę. Nabywała umiejętności przydatne na dworach, a także uczyła się zarządzania wielkimi majątkami. Musiała być biegła w piśmie i rachunkach. Ale najważniejsze było zaaranżowanie dla niej odpowiedniego małżeństwa. Przeznaczenie najstarszej córki Edwarda wydawało się przypieczętowane już w wieku 11 lat, gdy król „zdobył dla niej” najlepszego kandydata na męża. Tego lata najechał Francję, zdeterminowany do jej podbicia, ale opuścili go sprzymierzeńcy – książęta Burgundii i Brytanii. Postanowił więc pertraktować z Ludwikiem XI. 29 sierpnia 1475 roku obaj władcy spotkali się na moście w Picquigny i negocjowali, stojąc po obu stronach drewnianego szpaleru. W efekcie tzw. traktatu z Picquigny zawarto pokój i zaplanowano ślub między „najjaśniejszą lady Elżbietą” oraz synem Ludwika, „najznamienitszym” delfinem Karolem. W posagu Elżbiety miało się znaleźć księstwo Akwitanii, które przypadło Edwardowi podczas wojny stuletniej, a po ślubie francuski król miał wypłacać jej 60 tys. funtów rocznie, co stanowiło 15-krotnie większą kwotę, niż otrzymywała jej matka. Elżbieta miała udać się do Francji po ukończeniu dwunastego roku życia – zwyczajowo małżeństwa między dziećmi zawierano per verba de futuro. Edward był zachwycony, jako że dotychczas żadna angielska królewna nie została przyrzeczona francuskiemu królowi. Problem w tym, że przyszły mąż Elżbiety miał dopiero 5 lat. A zdaniem Ludwika Elżbieta wcale nie była dla jego syna dobrą partią, gdyż… była za stara. Niebawem więc zaczął obmyślać za plecami Edwarda, jakby wykręcić się od niewygodnej umowy.
Podstarzała królewna na wydaniu
Tymczasem w Londynie celebrowano zawarty traktat, zwracano się do królewny „Madame la Dauphine” i traktowano ją z honorami należnymi przyszłej królowej Francji. Edward zlecił uszycie wspaniałych sukien na modłę francuską. Zapewne samej Elżbiecie nakazano też przyłożyć się do nauki francuskiego. Królową rozpierała duma, że jej córka już wkrótce zasiądzie na tronie Francji, i nieustannie naciskała na Ludwika, dopytując, kiedy w końcu będzie mogła wysłać do niego „swoją delfinę”. Francuski król zwlekał, a czas uciekał. Aż w końcu, ku zgrozie Edwarda, układ został oficjalnie zerwany. Elżbieta była z pewnością na tyle dojrzała, aby odczuć przykrość i upokorzenie.
Mimo swojego „zaawansowanego” wieku angielska królewna na pewno nie przyniosłaby wstydu na francuskim dworze. O jej urodzie niechaj świadczy relacja Giovanniego de’ Gigli, późniejszego biskupa Worcesteru: „Znamienita dziewica Yorku, najpiękniejsza z dzieci Edwarda, nieustępująca [innym] ani pod względem cnót, ani pochodzenia, kształtów cudnych, której twarz, jakiej drugiej nie ma na świecie, okala blask najbardziej niezwykłej słodyczy”. Jego słowa zdają się brzmieć dość górnolotnie, ale Elżbieta rzeczywiście była piękną kobietą. Dowodzą tego zarówno jej portrety, jak i wizerunek nagrobny. Jej syn, Henryk VIII, który uchodził za niezwykle przystojnego, opisywał matkę w inskrypcji nagrobnej jako „bardzo piękną”. Elżbieta miała ponad 170 cm wzrostu i jasne włosy, co było niezwykle pożądane w jej epoce, gdyż z takimi włosami malowano Maryję Dziewicę. Królewna wpisywała się zatem w ten ideał piękna.
Owieczka wśród wilków
9 kwietnia 1483 roku siedemnastoletnią Elżbietę rzucono w „burzliwy świat”. Zmarł bowiem król Edward, który „ani nie był znużony starością, ani chorobą żadną złożony”. Mawiano, że stało się tak z powodu jego rozwiązłości i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Rozpoczął się traumatyczny i przerażający okres w życiu królewny – czas niepewności związanej z obawą, że jej wuj, Ryszard, książę Gloucester, będzie planował skrzywdzić ją, jej rodzeństwo i matkę. O swoim wuju, który już wkrótce miał decydować o jej losach, Elżbieta nie mogła mieć dobrej opinii. Wychowana wśród krewnych swojej matki, żyła w przekonaniu, że Ryszard jest czarną owcą w rodzinie. Uważała, że ponosił część winy za egzekucję jej dziadka i wuja w 1469 roku, i że po Ryszardzie można było spodziewać się wszystkiego.
Przerażona królowa Elżbieta uciekła wraz z rodziną do opactwa westminsterskiego. Gdy Thomas Rotherham przybył do niej z Wielką Pieczęcią, zastał kompletny chaos, a pośrodku królową, która siedziała opuszczona. Próbował ją pocieszyć, ale jego wsparcie nie na wiele się zdało. Gdy powrócił do swojej rezydencji w Londynie, spostrzegł, że Tamizą płyną łodzie pełne ludzi Ryszarda, sprawdzających, czy do opactwa nie będzie ktoś próbował się przekraść, by udzielić wsparcia i pomocy królowej. Elżbieta szybko zdała sobie sprawę, że jest więźniem, gdy tymczasem Gloucester pełnił funkcję Lorda Protektora. I choć ustalono datę koronacji młodego króla, jej syna Edwarda, to królową i pozostałe dzieci pozbawiono nie tylko wolności, ale również finansowego zabezpieczenia. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść: Gloucerster przejął tron, ogłaszając królewnę Elżbietę i jej rodzeństwo bękartami. W epoce, gdy nieślubnym dzieciom odmawiano dziedziczenia i spychano je na margines, utrata statusu była straszliwym ciosem – zwłaszcza tuż po śmierci ojca i po uwięzieniu. A teraz człowiek, którego tak obawiała się Elżbieta Woodvile, został królem.
Zimą Ryszard skontaktował się z królową i jej rodziną, wciąż przebywającą w opactwie. Wysłał list z propozycją zapewnienia jej opieki i schronienia. Napisał też, że nie żywi wobec niej żadnych złych zamiarów, ale jeśli ona i jej córki zechcą mu zaufać, wówczas przyjmie je na dworze z należnymi honorami i będzie traktował z odpowiednim szacunkiem. Ona sama otrzyma tytuł królowej wdowy, a jej córki dobrze wyjdą za mąż i otrzymają godny posag. Wiele osób krytykuje decyzję królowej, ale trudno było oczekiwać innej. Ona sama mogłaby pozostać w opactwie, w biedzie i samotności, i nawet zagłodzić się na śmierć, ale nie sposób było narazić na taki los dzieci, gdy jednym swoim słowem mogła im przywrócić poprzedni status.
Zgodnie z relacją Vergila, „król Ryszard przyjął wszystkie córki brata na dworze”. Potwierdzenie tego faktu znajdujemy także w innych dokumentach z epoki – Hall donosi, że dzięki rozrywkom i atmosferze miłości pozwolił im zapomnieć o „starych przykrościach i wcześniejszych okrucieństwach”. Inny kronikarz podaje, że królowa posłała swoje córki na dwór, gdzie zostały bardzo honorowo podjęte. Pozostaje jednak pytanie, czy aby na pewno Ryszard miał wobec bratanic do końca czyste zamiary…?
Wiele hałasu o… suknię
Plotki o intencjach Ryszarda zaczęły się już przed Bożym Narodzeniem 1484 roku. Osiemnastoletnia Elżbieta zamieszkała na dworze, razem z wujem i ciotką, którzy darzyli ją wielką sympatią. Być może to właśnie dobre traktowanie stało się pożywką dla plotek. Na świątecznym festiwalu w Westminster Hall Elżbieta i królowa Anna wystąpiły w bardzo podobnych sukniach, co wywołało prawdziwy skandal. Może się to wydawać niedorzeczne, ale chodziło o etykietę. Jako bękart Elżbieta nie mogła nosić się ponad stan. Tymczasem w oczach dworu król albo publicznie zrównał bratanicę z królową, albo deklarował wobec niej niestosowne zamiary. Czy jednak można posądzać go o nadzorowanie jej garderoby? Może po prostu Anna Neville wyraziła w ten sposób sympatię i przyjaźń wobec młodziutkiej krewnej, którą ponoć traktowała jak siostrę? To najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie.
Jakie powody mogłyby kierować Ryszardem, jeśli założymy, że faktycznie chciał pojąć za żonę własną bratanicę? Wielu nadal upatrywało w Elżbiecie prawowitej dziedziczki Yorków. Poślubienie jej czyniłoby jego prawo do korony niepodważalnym. W dodatku żeniąc się z popularną królewną, odbudowałby nadszarpniętą reputację (oskarżano go przecież o zabicie jej braci) i zyskał sobie przychylność jej krewniaków. Była też kwestia następcy – Elżbieta pochodziła z dynastii, w której kobiety cieszyły się opinią niezwykle płodnych. Wreszcie usunąłby ją sprzed nosa Henrykowi Tudorowi, który już wcześniej deklarował chęć jej poślubienia, a tym samym odebrałby mu wszelkie prawo do korony. To akurat był dobry argument: gdy bowiem plotki o małżeństwie dotarły do uszu Henryka, „ubodły go do żywego”.

Pozbyć się żony, aby poślubić bratanicę?
Tymczasem Henryk przedostał się do Francji, gdzie wsparł go Karol VIII, były narzeczony Elżbiety. Tudor stał się tym samym jeszcze większym zagrożeniem dla angielskiego króla. Poślubienie Elżbiety miałoby stać się efektywnym sposobem na neutralizację tego zagrożenia. Jak każe powiedzieć Ryszardowi Szekspir: „Muszę zaślubić córkę mego brata, bo by inaczej moje panowanie na szklannej stało podwalinie”. Problem w tym, że teraz na niekorzyść działały jego wcześniejsze kroki: uznanie Elżbiety za bękarta sankcjonowało jego panowanie. Ale nie to było najpoważniejszą przeszkodą w ożenku – król przecież miał już żonę. Co więcej, z Elżbietą łączyło go bliskie pokrewieństwo. Wymagana była dyspensa papieska, co oczywiście zdarzało się już w historii, gdy np. w 1496 roku Ferdynand I Neapolitański poślubił swoją młodszą o 31 lat ciotkę, Joannę Aragońską.
Tymczasem królowa Anna kilka dni po świętach poważnie zachorowała, a jej stan coraz bardziej się pogarszał. Król i tak omijał jej alkowę, a teraz miał ku temu dobry powód. Gdy królowa zmarła, na dworze aż huczało od plotek. Mówiono, że została otruta na polecenie Ryszarda, aby ten mógł poślubić Elżbietę. Król oczywiście gorliwie zaprzeczył i w ciągu sześciu dni od śmierci Anny zwołał radę, „na której usprawiedliwiał się i zapewniał, że taka rzecz nigdy nie przeszła mu nawet przez myśl”. Do gorących przeciwników małżeństwa króla z bratanicą należeli Sir Richard Ratcliffe oraz Sir William Catesby, których wsparcia tak bardzo potrzebował. Powiedzieli wprost, że jeśli nie porzuci swoich planów, cała Północ zbuntuje się przeciwko niemu i oskarży o śmierć królowej oraz kazirodczą namiętność do bratanicy. A dwunastu doktorów prawa kanonicznego zbadało sprawę i uznało, że pokrewieństwo jest zbyt bliskie, by bulla papieska mogła usankcjonować takie małżeństwo. W ten sposób plany ożenku spełzły na niczym.

Będzie ślub… tylko z kim?
Jest jednak druga strona medalu. Sir George Buck uważał, że „wyimaginowane zaloty” króla były jedynie polityczną zagrywką wymierzoną w Henryka, a sam król wcale nie miał zamiaru poślubić bratanicy. „Nie da się zaprzeczyć, że udawał jedynie, że chce ją poślubić […]. Ta miłość była czysto polityczna, a także zmyślnie zaplanowana, aby ją przyciągnąć do niego, a odsunąć od księcia Richmond” – pisał. Buck nie był odosobniony w tym przekonaniu. Jedno jest pewne: król nie przejmował się wpływem intrygi na Elżbietę ani królową, a na paskudne plotki zdawał się nie zważać. A co w takim razie ze słynnym listem Elżbiety do księcia Norfolk, w którym młodziutka królewna określa wuja mianem „jedynej radości i twórcy jej losu”? Po pierwsze, same superlatywy były dość typowe dla epoki. Po drugie, list uległ uszkodzeniu w czasie pożaru, a jego zrekonstruowana wersja budzi wiele wątpliwości. Równie dobrze mógł stanowić dowód małżeństwa aranżowanego dla bratanicy, a panem młodym miał być ktoś zupełnie inny.
Tak czy inaczej, domniemane plany małżeńskie porzucono, Elżbietę spakowano i odesłano do Sherif Hutton, a Ryszard rozpoczął negocjacje małżeńskie z dworem portugalskim. To prawdopodobnie o nich Elżbieta pisała w słynnym liście do Norfolka. Same plotki o ślubie Ryszarda i jego bratanicy odżyły na nowo w XVI wieku. I nie dlatego, że miały w sobie jakiekolwiek ziarnko prawdy, lecz z tego powodu, że za panowania Tudorów nastała moda na oczernianie Ryszarda i przedstawianie go jako nikczemnika, a Elżbiety jako jego niewinnej ofiary. A poza tym czyż to nie intrygująca historia?
Literatura:
Abbott J., Richard III, Harper & Brothers Publishers, New York 1901.
Szekspir W., Król Ryszard III. Tragedja w 5 aktach, tłum. J. Paszkowski, nakł. i druk Wilhelma Zukerkandla, Złoczów 1924.
Weir A., Elizabeth of York. A Tudor Queen and Her World, Ballantine Books, New York 2013.
14 Responses
Kolejny ciekawy, choć trudny do rzetelnego przedstawienia z powodu braku źródeł temat. Bohater artykułu król Anglii Ryszard III zginął w bitwie pod Bosworth 22 sierpnia 1485 r. Zginął na skutek zdrady swych wasali braci Stanleyów, którzy wraz ze swym wojskiem nie wzięli udziału w bitwie i czekali, na czyja strone przechyli się zwycięstwo. A zwycięstwo Ryszarda było tuz, tuz, kiedy rozpoczął osobiście szarżę na kryjącego się za plecami swej gwardii Henryka Tudora zwalając z koni kolejnych słynnych osiłków. Do Tudora miał zaledwie kilkanaście metrów… Tak zginął ostatni Plantagenet, król-rycerz, który walczył wraz ramie w ramie ze swoimi zolnierzami. Jak jego brat Edward IV, a przedtem słynny Henryk V, a jeszcze wcześniej Ryszard I Lwie Serce. Po jego śmierci nastał król-tchórz, który nie tylko bał się zgiełku bitewnego, ale tez trząsł się całe zycie ze strachu, ze jakiś kolejny pretendent odbierze mu koronę. A praw do korony Henryk VII nie miał zadnych i nawet księżniczka Yorku, która pojął za zonę, nie mogła tego zmienić. Trzeba było wiec udowodnić, ze poprzednik tez tych praw nie miał. Henryk Tudor zaangażował więc armię oszczerców, którzy rozgłaszali rozmaite wyssane z palca bzdury o Ryszardzie III. Na czele szarżowali John Morton i Polydor Vergil, którego „Historia Anglii” posłużyła autorce naszego artykułu za „źródło”. Vergila nie było w Anglii w czasach, które opisywał, Ryszarda nie widział na oczy, podawał zaś w swoim „dziele” fakty, które mógł znać jedynie Ryszard i jego zona:)) Dzis już tylko mogą się na niego powoływać autorzy historical-fiction, co jeszcze się zdarza od czasu do czasu. Zas biskup Ely John Morton był oskarzony przez Ryszarda o przyjmowanie łapówek od Francuzów i o zdradę, więc zbiegł do Francji, gdzie piórem walczył przeciw znienawidzonemu królowi. Jego relacja stała się kanwa dla kolejnego „dzieła” fantastycznego Tomasza Morusa, która bez zenady powtarzają nawet dziś osoby piszące o Ryszardzie. Niejakiemu Szekspirowi się nie dziwmy, skąd po 100 latach miał wiedzieć, jaki był Ryszard, wzorował się więc na Morusie, no i stworzył swój najlepszy dramat, nie ma co kryc. A więc musimy mu wszystko wybaczyć:))
Tymczasem król Ryszard III wbrew temu, co o nim pisano wiele lat później na rozkaz uzurpatora-Tudora, był przystojnym, młodym człowiekiem, bardzo dobrze wykształconym i o rozległych zainteresowaniach, pełnym poczucia odpowiedzialności za kraj, a pozbawionym parcia na władze. Jego pasja bibliofilska imponowała. Do dziś zachowało się 13 książek z jego biblioteki: głównie dzieła historyczne, filozoficzno-religijne i…romanse rycerskie. Królem został, ponieważ prosili go o to(dwukrotnie) „przedstawiciele trzech stanów”, a angielski parlament zatwierdził jego elekcje wydając dokument „Titulus Regius”. Ten dokument później Henryk VII kazał zniszczyć, a za jego upowszechnianie groziła śmierc. Niestety, autor Croyland Chronicle zacytował go, sama zas kronika została odnaleziona stosunkowo nie tak dawno. Kronika stanowi przekaz ówczesny, wiec podstawowy dla historyka, podobnie jak relacja Dominika Manciniego i Johna Rousa, który napisał dwie relacje: tę pierwszą, uczciwa, i druga – przerobioną zgodnie z zyczeniem króla Henryka pełną kłamstw i oszczerstw.
Ale wróćmy do tej historii oczyszczonej z oszczerstw propagandy tudorowskiej, której slady błąkają się w tekście Autorki. Po pierwsze – nie wiemy, co myślała Elzbieta o swym stryju, kiedy pojawila się na jego dworze. Z pewnoscią nie mogła oskarzac go o smierc dziadka Riversa i jego syna Johna w 1469 r., ponieważ zgineli oni na rozkaz Ryszarda, hrabiego Warwicka i sprzymierzonego z nim brata króla Edwarda IV (a wiec i brata późniejszego Ryszarda III) Jerzego księcia Clarence. Ryszard książę Gloucester był wówczas po jednej stronie z Riversami. Natomiast Ryszarda obciąża smierć wuja Elżbiety Antoniego i przyrodniego brata Tomasza, którzy zostali scięci za zdrade stanu – usiłowali zrobić zamach stanu, przejąć władzę i pozbawić jej (prawdopodobnie tez i zycia) Ryszarda, Lorda Protektora. Co zaś zaszło w ciągu roku 1484/1485 między królem Ryszardem i jego piekna bratanica? Plotki były, a jak wiadomo, nie ma dymu bez ognia. Oprócz listu, który widział George Buck, mamy dwie książki z biblioteki Ryszarda, które zostały ofiarowane Elzbiecie. Na jednej z nich napisała swoja raczką własne motto: sans removydr (zawsze niezmienna) oraz…motto Ryszarda: loyaute me lie (lojalność mnie wiąże). Co by to moglo znaczyc? Możemy snuc domysły romantyczne, ale pewności nie mamy. Jest tez napisana reką (chyba) Ryszarda dedykacja, której nie jestem w stanie odcyfrować (az dziwne, ze nikt tego jeszcze nie zrobił!): remember that you forgot….(?) [pamiętaj, ze zapomniałaś…]. O czym? I skąd takie tajemne korespondencje?:)))
I nie ma innych przesłanek w temacie. Zlosliwe opowieści o złym traktowaniu królowej Anny przez męża sa wyjątkowo wredne i nie należy ich wciąż na nowo powtarzac. Ryszard bardzo cenil zone i dbał o nia w sposób niezwykły dla tamtej epoki. Traktował ja jak równa sobie partnerke, wszędzie występowali razem na oficjalnych uroczystościach, nawet koronowani byli jednocześnie, co było wydarzeniem niezwykłym. „Opuscił jej alkowe” w ostatnich tygodniach jej zycia, kiedy zażadali tego lekarze, widocznie nie chcąc, aby ich pacjentka cierpiała dodatkowe niewygody (Croyland Chronicle). Śmieszne są natomiast plotki o tym, ze Elzbieta miała legitymizować korone Ryszarda. Ona z trudem legitymizowała korone Henryka, natomiast dla Ryszarda była partnerką wręcz nieodpowiednią. On był bratem królewskim i mianowanym przez umierającego Edwarda Lordem Protektorem z władzą królewską, ona – nieslubna córka zmarłego krola. Nic dziwnego, ze jeszcze za zycia Anny rozpoczęły się pertraktakcje w Lizbonie o reke Joanny, siostry króla Portugalii dla Ryszarda i reke królewicza Manuela dla Elzbiety. I tak by się to skończyło, gdyby nie zdrada Stanleyów pod Bosworth. Ale co działo się w sercach Ryszarda i Elzbiety – tego nie wiemy i już się chyba nie dowiemy:))
Dziękuję za wspaniały komentarz!
Świetnie napisane Kalino, „artykuł” Autorki rzeczywiście mało rzetelny i tendencyjny. Radzę Autorce, skoro zamierza publikować w sieci, czerpać aktualną rzetelną wiedzę historyczną na temat Ryszarda lll i epoki w ogóle, bo ten „artykuł” nie ma z aktualnymi badaniami dobrych historyków nic wspólnego, zresztą nie wiem czy Autorka w ogóle historię studiowała, bo aż mi się nie chce wierzyć, że tego typu pudelkową pisaninę popełnił wykształcony historyk, choć trochę znający historię Anglii.
Ślub z Elżbietą nie mógł „legitymizować” panowania Ryszarda, bo na mocy „Titulus Regius” małżeństwo jej rodziców zostało uznane za nieważne, a ona sama i jej rodzeństwo za dzieci z nieprawego łoża. Gdyby Ryszard się z nią ożenił, to – pomijając wszelkie inne względy – zaprzeczyłby samemu sobie i popełnił niewyobrażalną głupotę. A braku rozumu nie zarzucali mu nawet jego najwięksi wrogowie.
Co do Anny, to zmarła najprawdopodobniej na suchoty (podobnie jak wcześniej jej siostra Izabela). Lekarze mogli więc zalecić Ryszardowi „opuszczenie jej alkowy” w obawie, aby król się nie zaraził.
Skorzystam z Pani wypowiedzi, Iwono, i odniosę się jeszcze do konsekwencji Titulus Regius. Niewatpliwie angielski monarcha nie mógł sobie pozwolić na małżeństwo z dziewczyna-bastardem. Mógł natomiast odwołać te część dokumentu mówiącą o nielegalności dzieci Edwarda, ale wówczas przywróciłby do praw dziedziczenia korony swoich bratanków:)) Upieranie się więc przez przeciwników Ryszarda, ze zamierzał on właśnie to zrobić, ma być przesłanką tezy, ze wiedział dobrze o śmierci tych chłopców, bo ich wcześniej kazał zamordować. Czy rzeczywiście zamierzał odwołać Titulus Regius i ozenic się z Elzbieta, nie dowiemy się, jako ze Ryszard zginął pod Bosworth. Natomiast to, co świadczyłoby o winie Ryszarda, dokładnie zrobił Henryk Tudor: odwołał Titulus Regius i ożenił się z już legalną w tym momencie księżniczką York! A co z chłopcami, którzy również stali się legalni? Henryk zwyczajnie wiedział, ze mu nie zagrazaja, bo ich już nie ma. Skąd to wiedział? Tudorowski Act od Attainder oskarżający Ryszarda o wszystkie niegodziwości swiata ani słowem nie wspomina o tym, ze zamordował on swych bratankow! W ogóle Henryk do śmierci nie zająknął się na temat losu chłopców! Czyzby wiedział dobrze, ze kazał ich zamordować ktoś inny? Nawet wiem, kto mógłby być podejrzany w tej sprawie…:))
Kendall jako winnego wskazuje księcia Buckingham…. 😉
Zachował się tekst (niedawno odnaleziony) w dokumentach College of Arms założonego w 1484 r. przez Ryszarda III, który podaję w opisie, gdyż nie dysponuje cytatem: synowie króla Edwarda IV zostali zamordowani „[…]vise of Duke of Buckingham”. Całość nieczytelna, a więc słowo […]vise jedni odczytują jako „advise”, czyli „za radą”, inni – „devise”, czyli „zgodnie z planem”. Tak więc dalej nie wiemy nic:)) Co do „advise” – śmiem wątpić, czy we wrześniu 1483 roku Harry jeszcze mógł dawać jakieś rady Ryszardowi III, skoro już szykował się do rozpoczęcia rebelii, a Ryszard przestał go finansować (ostatni przekaz na „konto” Harry,ego – 16 września). A na początku września książęta byli jeszcze widziani, jak grali w piłke na podwórku.
Całkiem niedawno odkryty został dokument w archiwum College of Arms założonego przez Ryszarda III w 1484 r. Podaję streszczenie, gdyż nie dysponuje cytatem: książęta zostali zamordowani […]vise of Duke of Buckingham. Część wyrazu nieczytelna, a więc jedni odczytują to jako „advise”, czyli za radą, a inni -” devise”, czyli zgodnie z planem. Przyznam, ze trudno mi uwierzyć, aby Harry mógł jeszcze we wrześniu cokolwiek doradzać Ryszardowi (chłopcy byli widziani ostatni raz na początku września). Szykował już przeciwko niemu rebelię, a ostatni przekaz pieniężny Ryszarda wpłynął na jego „konto” 16 września:))
Pani Kalino, z zainteresowaniem przeczytalam Pani komentarze. Ma Pani duza wiedze na ten temat. Mnie temat Wojny Dwoch Roz wciagnal dopiero niedawno, a postac krola Ryszarda intryguje najbardziej. Swoja wiedze czerpie jednak glownie z internetu, a to nie zawsze najlepsze zrodlo. Nosze sie z zamiarem kupienia ksiazki Alison Weir: Ryszard III i ksiazeta w Tower, ale slyszalam, ze jest dosyc jednostronna. Slyszalam tez o ksiazce Kendalla. Czy moze mi Pani cos polecic?
Dopiero po miesiącu, Pani Asiu, znalazłam Pani post i nie wiem, kiedy Pani znajdzie mój:))) Książek Alison Weir absolutnie nie polecam, jeśli Pani dopiero zaczyna edukacje historyczną. Ta autorka ma oczywiście dużą wiedze o epoce i detalach, ale jest przy okazji nieuczciwa. Wolno jej, nie jest historykiem, tylko pisarką historyczną. jej „Książęta z Tower” są tego ewidentnym dowodem. Niemniej poleciłabym Pani jej pracę „Lancastrowie i Yorkowie. Wojna Dwóch Róż”. Jest dobrze napisana i pomocna dla osoby, która jeszcze nie kojarzy: kto był kim i dlaczego:)) W Polsce z monografii historycznych, rzetelnych, choć już przestarzałych jest dostępna jedynie książka Paula Murraya Kendalla. W jezyku angielskim polecałabym książki Annette Carson i Johna Ashdown-Hilla.
Pani Kalino jestem zafascynowana Pani wiedza. Lubię bardzo historię Anglii i Szkocji, najmniej jednak pociagaja mnie Tudorowie, którzy nie mieli żadnych praw do tronu (bo co to za prawa: linia bękartów trzeciego syna Edwarda III – Jana z Gandawy ze strony matki, a ze strony ojca tym bardziej żadna, ponieważ dziadek Owen Tudor był tylko pokojowcem Katarzyny de Valois, żony Henryka V. Natomiast Yorkowie zarówno ze strony żeńskiej (Anna Mortimer, która była córka drugiego syna Edwarda III – Lionela, księcia Clarence i ze strony męskiej – Edmund, książę Yorku, który był czwartym synem Edwarda III). I kto tu miał większe prawa do tronu? Ma Pani całkowita rację, że Henryk VII całe życie trzasł się o swoje prawa do tronu. Zreszta Henryk VIII też. Obaj wymordowali wszystkich Yorków, którzy mieli jakiekolwiek prawa do tronu Anglii, nawet potomka ostatniego syna Edwarda III – Tomasza Woodstocka.
Wracajac do literatury ma Pani całkowita rację co do Alison Weir. Spróbuję przeczytać polecana przez Pania książkę, bo lubię wiedzieć jak to Pani ujęła „kto był kim i dlaczego”, kto z kim.
Pozdrawiam serdecznie
W mojej wypowiedzi pomyliłam się. Jedyna córka Lionela, księcia Clarence, drugiego syna Edwarda III była Philipa. Jedyny żyjacy syn Philipy miał jedna córkę Annę i to ona poślubiła Ryszarda, syna Edmunda, księcia Yorku, czwartego syna Edwarda III.
Uwielbiam genealogię. Pozdrawiam
Pani Asiu, po raz kolejny próbuję odpowiedziec na Pani post. Moze sie uda. Chodzi zapewne o moja opinie o rzetelnosci Alison Weir, wiec tym razem sie wstrzymam:))) Polecam Pani oczywiscie „Ryszarda III” Paula Murraya Kendalla, która to monografia jest jedyna na poziomie w jezyku polskim, choc juz nieco przestarzala. I to wszystko w tlumaczeniu z angielskiego. Najnowsze prace historykow angielskich sa piora Annette Carsson i Johna Ashdown-Hilla
. Do gorących przeciwników małżeństwa króla z bratanicą należeli Sir Richard RAT-cliffe oraz Sir William CAT-esby, …..
Niesamowite,w dobie internetu ludzie rozkminiają historie która to,hmmm,zaistniała ale w zupełnie innym miejscu i zupełnie czego innego dotyczyła,więcej wiary w siebie życzę.
Ta miłość była czysto polityczna, a także zmyślnie zaplanowana, aby ją przyciągnąć do niego, a odsunąć od księcia Richmond”