Magia miłosna na Wawelu. Piastowie

Magiczne praktyki upowszechniły się na Wawelu głównie w okresie renesansu, choć magia miłosna nieobca była średniowiecznym damom. I to właśnie magii przypisywano królewskie afekty, zwłaszcza gdy obiektem uczuć stawała się kobieta niedynastycznego pochodzenia.

Kobiety kusicielki

W stereotypowych opowieściach kobiety przedstawiano jako istoty wyjątkowo podatne na pokusy cielesne. Skalane grzechem Ewy, która dała się zwieść Szatanowi, były ukazywane jako płeć słaba moralnie, namiętna i kusząca powabami ciała, które już samo w sobie było wyzywające, a więc niebezpieczne. Żyjący w XIII wieku dominikanin Hugo de Saint-Chère pisał: „Z powodu namiętności, popędliwości i żądzy porównuje się kobietę do lwa. Do smoka zaś dlatego, że prześladuje słonie, to jest czystość mężczyzn”[1].

Przygotowywanie miłosnej mikstury. Obraz Evelyn De Morgan. Wikimedia Commons, domena publiczna.

O zmysłowość oskarżali kobiety także Henryk Kraemer i Jakub Sprenger, autorzy Malleus Maleficarum, swoistej biblii łowców czarownic. W ich mniemaniu bowiem wszelkie czarownictwo miało źródło w cielesnej lubieżności, która u kobiet była nienasycona. Nieopanowany popęd seksualny prowadził je zaś w objęcia diabła, z którym chętnie spółkowały albo za jego pośrednictwem kusiły powabami ciała niewinnych mężczyzn. Uwiedzeni zwyczajnie tracili głowę i dla zaspokojenia pożądania, jakoby wzbudzanego za pomocą magii miłosnej, skłonni byli do cudzołóstwa i chętniej łożyli na utrzymanie kochanek, a czasami pozwalali się im zaprowadzić do ołtarza.

Jeśli mężczyzna zdołał uwolnić się spod uroku kobiety, ta często imała się czarów, aby na nowo pobudzić jego zmysły lub zemścić się za wzgardzoną miłość, pozbawiając go zdolności płodzenia potomstwa lub sprowadzając na nich poważną chorobę, a nawet śmierć.

Kazimierz Sprawiedliwy, domniemana ofiara eliksiru miłości. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Otrucie czy przepicie?

Książę małopolski Kazimierz Sprawiedliwy zmarł 5 maja 1194 roku w trakcie uczty, na której świętował zwycięską wyprawę na Jaćwingów. Jeśli wierzyć kronikom, jego niespodziewana śmierć przypadła na moment ożywionej rozmowy z biskupami, z którymi dyskutował o istocie duszy. Pochłonięty tematem, nagle „wychyliwszy maleńki kubek – jak odnotował być może obecny na uczcie mistrz Wincenty Kadłubek – na ziemię się osunął i ducha wyzionął. Nie wiadomo, czy zgasł [tknięty] chorobą, czy trucizną”[2].

Śmierć księcia była dla dworzan wielkim zaskoczeniem, zwłaszcza że mimo swoich pięćdziesięciu sześciu lat wydawał się okazem zdrowia. Poza tym nigdy nie nadużywał alkoholu. Mając to wszystko na uwadze, zaczęto podejrzewać, że zaskakujący zgon mógł być skutkiem otrucia. Kto jednak miałby się targnąć na życie księcia?

W kronikach zachowały się informacje, które pozwalają domniemywać, że nie był to żaden wróg polityczny, lecz kobieta pragnąca podtrzymać jego gasnące uczucie. U mistrza Wincentego, który osobiście znał książęcą rodzinę i idealizował małżeństwo księcia z Heleną Znojemską, próżno jednak szukać wzmianek na temat kochanki, która mogłaby dosypać czegoś do wina. W tradycji ustnej istniała za to opowieść, której echa przetrwały do pierwszej połowy XIV wieku, gdy odnotowano ją w Roczniku Traski. Jego autor zapisał pod datą 1195, że książę Kazimierz zmarł z powodu otrucia przez pewną kobietę. Później informację tę powtórzył Jan Długosz: „Jedni wyrażali przekonanie, że go powaliła choroba, inni, że napój miłosny, który podobno podała mu pewna kobieta z Krakowa, żeby rozpalić jego uczucie i zmysły ku sobie”[3].

Kim była tajemnicza krakowianka, z jakiej grupy społecznej się wywodziła i czy w ogóle istniała, trudno powiedzieć. Niemniej wzmianka o napoju miłosnym u poważnego kronikarza dowodzi, że takie bywały w użyciu.

Ostatni Piast był bardzo wrażliwy na kobiecie wdzięki. Tutaj: Kazimierz Wielki u Esterki. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Była łysa i miała świerzb

Tu i ówdzie powiadano, że magicznych sposobów imała się niżej urodzona trzecia żona Kazimierza Wielkiego, dla której ów popełnił bigamię.

Wybranką ostatniego Piasta na królewskim tronie została, jak wiadomo, praska mieszczka Krystyna Rokiczana. Według tradycji miała ona odmawiać mu swojego ciała aż do dnia ślubu, a ponieważ była osobą niżej urodzoną, król mógł z nią zawrzeć jedynie małżeństwo morganatyczne, co zresztą uczynił w 1356 roku, ku oburzeniu swoich doradców, papieża i… legalnej żony! Odsunięta od stołu i łoża Adelajda Heska została oddalona z Wawelu, zanim Kazimierz sprowadził ukochaną z Pragi do Krakowa, i osadzona na zamku w Żarnowcu, skąd ostatecznie wyjechała do rodzinnej Hesji.

Bigamiczne małżeństwo ostatniego Piasta z niezwykle ponoć urodziwą wdową po kupcu bławatnym i rajcy praskim Mikołaju Rokiczańskim zakończyło się wprawdzie rozstaniem, ale nie ma wątpliwości, że to Krystyna uwiodła króla. Czy użyła jakichś magicznych sztuczek – jak podejrzewano – czy tylko wykorzystywała jego upodobanie do kobiecych wdzięków, nie wiadomo. Jej spryt i znajomość alkowianych sztuczek, a może i magia miłosna musiały się jednak wyczerpać, skoro dość szybko została odsunięta od dworu, a małżeństwo anulowano. Niewykluczone też, że ktoś dowiedział się o jej potajemnych konszachtach z cesarzem Karolem IV Luksemburskim, który prawdopodobnie podsunął ją piastowskiemu rywalowi. Czy w roli szpiega? Być może. Cesarz mógł także żywić nadzieję, że związek starzejącego się króla z kobietą niedynastycznego pochodzenia ostatecznie pozbawi go szansy na narodzenie dziedzica. A może rację miał Jan Długosz, pisząc złośliwie, że powodem rozstania stało się odkrycie przez pokojowców sekretu Krystyny, która była łysa i miała świerzb?

Jakkolwiek było, Krystyna nie pozostawiła po sobie dobrych wspomnień, a jej niezwykły awans do roli królewskiej małżonki łatwo było poczytywać za skutek działania miłosnych eliksirów.

Bibiografia

Besala J., Małżeństwa królewskie. Piastowie, Warszawa 2006–2013.

Besala J., Zagadki kryminalne Rzeczypospolitej szlacheckiej. Trucizny, zamachy, egzekucje: kto stał za zabójstwami polskich władców, Warszawa 2016, s. 12.

Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga 5 i 6 (1140–1240), tłum. J. Mrukówna, red. i komentarz K. Pieradzka, Warszawa 2009.

Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga 9 (1300–1370), tłum. J. Mrukówna, red. i komentarz J. Garbacik i K. Pieradzka, Warszawa 2009.

Kraemer H., Sprenger J., Młot na czarownice, Kraków 1614, uwspółcześnienie pisma J. Paprocka, Wrocław 2008 E. Potkowski, Czary i czarownice, Warszawa 1970, s. 268.

Wincenty Kadłubek, Mistrza Wincentego Kronika Polska, tłum. K. Abgarowicz i B. Kürbis, Warszawa 1974.

[1] Za: E. Potkowski, Czary i czarownice, Warszawa 1970, s. 268.

[2] Wincenty Kadłubek, Mistrza Wincentego Kronika Polska, tłum. K. Abgarowicz i B. Kürbis, Warszawa 1974, s. 211.

[3] J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga 5 i 6 (1140–1240), tłum. J. Mrukówna, red. i komentarz K. Pieradzka, Warszawa 2009, s. 196–197.