Niosąc płomień – książka pilota modułu dowodzenia Apollo 11

Od wylądowania człowieka na Księżycu minęło pięćdziesiąt lat. Dziś żyjemy w zupełnie innym świecie – moc obliczeniowa najprostszych komputerów, jakich używamy, równa się mocy komputera w rakiecie, która wówczas wyniosła ludzi w kosmos.

Dysponując zaawansowanymi technologiami, wsparciem rządu i ludzi gotowych zaryzykować swój majątek w podbój kosmosu, wkrótce możemy spełnić marzenie o powrocie do gwiazd. NASA planuje uruchomienie nowych programów eksploracji Księżyca, a Elon Musk, którego rakiety wielokrotnego użytku znacznie obniżą koszty takich wypraw, pragnie przygotować ekspedycję na Marsa. Wokół Ziemi krąży Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, a Jeff Bezos w programie Blue Origin opracowuje nowe technologie. Ziemia to bez wątpienia dla człowieka za mało.

Niosąc płomień. Podróże astronauty.

A jak się to wszystko zaczęło?

Michael Collins, legendarny członek załogi Gemini 10 i Apollo 11, snuje opowieść o jednym z największych osiągnięć w historii ludzkości, a zarazem jednej z najwspanialszych przygód wszech czasów. I czyni to w tak porywający sposób, że czytelnik nie odłoży książki, zanim nie skończy czytać.

Jeśli po obejrzeniu dziesiątków filmów czy seriali SF chcesz się dowiedzieć, jak naprawdę wygląda szkolenie astronautów, lot w kosmos i życie ludzi, którzy z dnia na dzień stali się bohaterami, posłuchaj szczerej i bezkompromisowej opowieści Michaela Collinsa. Już nigdy gwiazdy na nocnym niebie nie będą wyglądać tak samo.

O autorze

Michael Collins urodził się w Rzymie w roku 1930. Po ukończeniu Akademii Wojskowej wstąpił do Sił Powietrznych, gdzie służył jako pilot myśliwca i pilot doświadczalny. Należał do trzeciej grupy astronautów NASA w 1963 roku. Podczas swojej pierwszej misji kosmicznej, Gemini 10, ustanowił rekord wysokości lotu i został trzecim amerykańskim astronautą, który odbył spacer w kosmosie. Na historyczną misję Apollo 11 na Księżyc w lipcu 1969 roku poleciał jako pilot modułu dowodzenia.

Członkowie misji Apollo 11, od lewej: Neil Armstrong – dowódca misji, Michael Collins – pilot modułu dowodzenia oraz Edwin Aldrin – pilot modułu księżycowego. Wikimedia Commons.

Wielokrotnie odznaczony orderami państwowymi i honorowymi tytułami naukowymi, odszedł na emeryturę w stopniu generała brygady. Mieszka na Florydzie. Ma dwie córki i siedmioro wnucząt. Wolny czas spędza na wędkowaniu i malowaniu akwarelami.

Wszystko mogło pójść nie tak

Dziś większość ludzi może sądzić, że starty rakiet czy promów kosmicznych to raczej pewniak. W 1962 roku mniej niż 9 na 10 startów rakiet nośnych Atlas kończyło się sukcesem. Dwa lata później w Houston nadal brakowało odpowiedzi na wiele pytań. Naukowcy zastanawiali się, czy na przykład na Księżycu nie będzie zbyt grubej warstwy pyłu, w której moduł księżycowy mógłby ugrzęznąć albo czy obecne w pyle metale nie zostaną przeniesione na butach astronautów do kabiny modułu, gdzie w kontakcie z tlenem mogłyby wybuchnąć. Martwiono się meteorami, które mogłyby nagle zbombardować Księżyc i obecnych na nim astronautów, obawiano się potencjalnie zabójczych rozbłysków słonecznych. Wreszcie zastanawiano się nad tym, czy urządzenia zbudowane i zainstalowane na Ziemi sprawdzą się w kosmosie, a jeśli było ryzyko, że zawiodą, trzeba było zrobić wszystko, żeby je zminimalizować. Co, jeśli kobiety zajmujące się sklejaniem poszczególnych elementów gumowanego stroju astronautów nie wypełniłyby swoich zadań dostatecznie skrupulatnie? Ponad 5,5 tys. elementów mogło potencjalnie ulec usterkom, a podczas jedenastu etapów lotu na Księżyc – od startu po wejście w atmosferę ziemską – na astronautów czekała niemalże nieograniczona liczba wyzwań, trudności i potencjalnych awarii.

Moduł dowodzenia Apollo 11. Wikimedia Commons.

Kciuk w górę i kurs na kosmos!

Gdy w kwietniu 1962 roku NASA ogłosiła nabór na nowych astronautów, wielu młodych pilotów wojskowych i cywilnych upatrywało szansy na niezwykłą karierę – i wspaniałą przygodę. Wymogi były dość zaostrzone:

  • kandydaci nie mogli być wyżsi niż 183 cm,
  • nie mogli ważyć więcej niż 75 kg,
  • ani być starsi niż 35 lat (rok później wiek obniżono do 34 lat),
  • musieli także posiadać dyplom inżyniera czy odbyć służbę
    jako pilot doświadczalny.

Z kilkuset chętnych kandydatów NASA miała wybrać ledwie kilku szczęściarzy. Air Force przeprowadziło własny „kurs”, by piloci zrobili na NASA jak najlepsze wrażenie. Uczono ich odpowiednio mówić, ubierać się, stać, trzymać ręce na biodrach, zwracając kciuki w odpowiednim kierunku, a nawet siedzieć tak, aby nie gorszyć rekruterów z NASA widokiem owłosionych łydek wystających znad skarpet. Tych, którzy przeszli do kolejnego etapu, czekała seria testów medycznych, w tym badanie proktologiczne za pomocą 30-centymetrowego „stalowego węgorza”, które przypominały przyszłym astronautom, że o poszanowaniu prywatności mogą zapomnieć. A podczas testu psychologicznego polegającego na prezentacji czystej kartki papieru pod żadnym pozorem nie należało mówić, że widzi się na niej dziewiętnaście niedźwiedzi polarnych urządzających sobie orgię w śniegu.

Skąd NASA pozyskiwała astronautów i jak wyglądał „proces rekrutacyjny”? Czy każdy przyszły astronauta musiał być pilotem wojskowym? Jakie wymogi musieli spełnić ci, którym marzył się lot w gwiazdy – i po co uczono ich odpowiednio trzymać ręce na biodrach? Jak wyglądało szkolenie, przygotowanie do lotu i wreszcie – sam lot i pobyt w kosmosie? Gdzie w tym wszystkim było miejsce dla rodziny i czy można było choćby pomarzyć o zachowaniu równowagi między pracą i życiem osobistym? Autor odpowiada na te i wiele innych pytań, rozwiewając wszelkie wątpliwości, jakie możesz mieć na temat kosmicznej przygody. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania o historię NASA, najsłynniejszych astronautów czy najdziwniejsze procedury obowiązujące w trakcie lotu. Wszystko, co zawsze chciałeś wiedzieć o kosmosie, ale nie miałeś kogo zapytać.

Michael Collins w symulatorze modułu dowodzenia. Wikimedia Commons.

Jak wysikać się w kosmosie?

Jakie pytanie najczęściej słyszą astronauci? Oczywiście to o korzystanie z toalety w kosmosie! Aby na nie odpowiedzieć, autor cytuje oficjalną procedurę korzystania z toalety podczas misji Gemini 7, oznaczoną skrótem CVUMS (Chemical Volume Urine Measuring System). Oto dwadzieścia niezupełnie prostych kroków do męskiej toalety:

  1. Rozwiń worek do zbierania/mieszania, znajdujący się
    przy zaworze wybierającym.
  2. Umieść penisa przed wlotem zaworu
    i nałóż lateksowy zbiornik.
  3. Przełącz pokrętło zaworu na pozycję „Oddawanie moczu”.
  4. Oddaj mocz.
  5. Po zakończeniu przełącz pokrętło zaworu na pozycję „Próbka”.
  6. Odwiń lateksowy zbiornik i wyjmij penisa.
  7. Odbierz próbkę moczu z miejsca przechowywania.
  8. Umieść na etykiecie pojemnika na próbkę wymagane
    dane identyfikacyjne.
  9. Umieść zacisk pojemnika nad zaworem i przekręć
    o 1/6  do pozycji stop.
  10. Ugnieć worek do zbierania/mieszania, aby wymieszać mocz z markerem chemicznym.
  11. Obróć dźwignię wtrysku o 90 stopni, aby igła próbnika
    przebiła gumowy korek.
  12. Ściśnij woreczek do zbierania/mieszania, aby przenieść
    ok. 75 cm3 moczu do pojemnika na próbki.
  13. Obróć dźwignię wtrysku o 90 stopni, aby wysunąć igłę próbnika.
  14. Wyjmij worek z moczem z zaworu wybierającego.
  15. Zmagazynuj worek.
  16. Przymocuj CUVMS do systemu opróżniania pojazdu kosmicznego drogą szybkiego rozłączania.
  17. Obróć pokrętło zaworu wybierającego do pozycji wyrzutu.
  18. Przeprowadź procedurę opróżniania.
  19. Odłącz CUVMS od systemu opróżniania.
  20. Owiń worek do zbierania/mieszania wokół zaworu wybierającego i załaduj CUVMS.