Z życia templariusza (I)

Średniowieczni mnisi prowadzili swoje spokojne i pobożne życie według benedyktyńskiej zasady ,Ora et labora, czyli ,,Módl się i pracuj”. A jakie zasady i zajęcia miał nowatorski zakon ,,mnichów-rycerzy”, którzy obowiązek pracy w polu czy w skryptoriach zamienili na nakaz treningów i walki w obronie chrześcijaństwa? Jak wyglądało codzienne życie Rycerza Świątyni? 

Baldwin II przekazuje Świątynię Jerozolimską Hugonowi de Payens. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Echa minionej chwały

Podstawowe informacje na temat organizacji, dyscypliny i obowiązków templariuszy dostarcza nam dziś pierwotna Reguła Zakonu Ubogich Rycerzy Świątyni Salomona w Jerozolimie, spisana ręką niejakiego Jana Michała, a podyktowana przez dostojników kościelnych (najprawdopodobniej głównie św. Bernarda z Clairvaux). Dokument doczekał się wkrótce kolejnych wersji, uzupełnionych o nowe paragrafy. Sporo treści zawiera też Retraits – zbiór zwyczajów zakonu wydany w 1165 roku, oraz traktat Egards, opisujący przykłady występków, kar i sądów dla Braci Świątyni, napisany w połowie XIII wieku. Nasz obraz życia templariuszy uzupełniają też relacje kronikarzy spoza zakonu (templariusze nie mieli własnych dziejopisarzy) oraz akta procesu przeciwko zgromadzeniu prowadzonego przez dostojników kościelnych i urzędników króla Francji w latach 1307–1314. Ze źródeł wyłania się nam obraz sprawnie funkcjonującej, zdyscyplinowanej organizacji militarnej o wybitnej wartości bojowej, dyscyplinie i wzorowej pobożności.

Templariusze w bitwie pod Hittinem w czasie krucjaty w roku 1187. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Jak zostać templariuszem?

Dlaczego tak wielu rycerzy i mieszczan, zarówno młodych, jak i dojrzałych mężczyzn tak chętnie wstępowało do tej surowej organizacji, porzucając wygodne, pełne sławy i przepychu życie? Z pewnością głównym czynnikiem, trochę dla nas niezrozumiałym, była średniowieczna wiara. Wychowani na wojowników panowie pragnęli dalej używać swoich umiejętności władania mieczem i włócznią, tym razem jednak w słusznym celu. Zakon templariuszy wydawał się pod tym względem niezwykle atrakcyjny, gdyż otaczał swoich członków i sympatyków przywilejami duchowymi, kościelnymi oraz prestiżem, w tym licznymi odpustami. Gorliwość, męstwo i roztropność pozwalały nawet ubogim synom rycerskim piąć się w górę hierarchii zgromadzenia. Ponadto rycerze zakonni – sprawni gospodarze i nieugięci szlachetni obrońcy chrześcijan na Wschodzie – wzbudzali podziw oraz szacunek nawet wśród świeckich władców.

Jednak nie każdy mógł ,,z ulicy” wstąpić w szeregi Rycerzy Świątyni. Postulanci najpierw byli wstępnie przesłuchiwani przez dwóch braci w celu sprawdzenia, czy z własnej woli chce przywdziać habit rycerza zakonnego. Później bracia zdawali relację zgromadzonej w kaplicy kapitule – zebraniu mieszkających w komandorii braci rycerzy, serwientów i kapelana pod przywództwem komandora placówki. Przełożony domu dwukrotnie zadawał wspólnocie pytanie, czy ktoś widzi jakąś przeszkodę, by kandydat został przyjęty. Jeśli nikt nie protestował, wówczas wprowadzano postulanta przed oblicze kapituły. Wyobraźmy sobie tę doniosłą scenę, gdy przyszły templariusz klękał w rozświetlonej, pełnej ornamentów i fresków kaplicy, przed stojącymi jak posągi brodatymi postaciami odzianymi w czerń i biel.

Ilustracja z wizerunkiem rycerza zakonu templariuszy autorstwa anonimowego artysty. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Na środku, przed ołtarzem stał komandor, po prawicy mając prowadzącego modły kapelana. Zwierzchnik komandorii, czytając słowa reguły, w skrócie wyłożył przejętemu kandydatowi prawa i obowiązki każdego templariusza. Komandor celowo uświadamiał każdego przyszłego członka zakonu, że widzi tylko splendor, solidny ekwipunek i broń, silne rumaki oraz dostojne szaty. Jest to tylko ,,zewnętrzna kora” wzbudzająca powszechny podziw. W rzeczywistości będzie musiał stać się ślepo posłusznym wobec przełożonych narzędziem Boga, spełniającym każdy rozkaz – często niewygodny i wykonywany z narażeniem życia. Z Pana stanie się sługą nieposiadającym na własność nic, gdyż wyposażenie templariuszy było ich wspólną własnością. Jeśli kandydat odpowiedział twierdząco i z ,,czystym sercem”, wypraszano go na chwilę, aby kapituła mogła podjąć decyzję o przyjęciu nowego brata. Jeśli nie było przeciwwskazań, ponownie wprowadzano postulanta, by złożył przysięgę przed krzyżem i otwartą Ewangelią. Po zmówieniu Ojcze Nasz i modlitwy do Ducha Świętego komandor zadawał przyszłemu bratu pytania o jego przeszłość, na które ten odpowiadał pod przysięgą: ,,czy masz małżonkę lub narzeczoną?” – żonaty rycerz nie mógł zostać pełnoprawnym templariuszem, a jedynie służącym czasowo konfratrem. ,,Czy byłeś w innym zakonie, składając śluby i przyrzeczenie?” Czy jesteś księdzem, diakonem lub subdiakonem”? ,,Czy jesteś ekskomunikowany?” – reguła zabraniała kontaktów z wykluczonymi z Kościoła. ,,Czy jesteś zdrów na ciele i nie masz widocznych oznak choroby?” – zakon potrzebował sprawnych fizycznie członków, choć oczywiście istniała infirmeria, czyli szpital dla rycerzy rannych lub chorych. ,,Czy jesteś człowiekiem wolnym, nie masz długów i czy nie jesteś ścigany przez prawo?” – templariusze nie przyjmowali dłużników i banitów, przez których zadośćuczynienie za przestępstwo mogłoby zostać wyegzekwowane od zgromadzenia. Ponadto komandor ostrzegał przepytywanego, że jeśli kłamie i prawda wyjdzie na jaw, to zostanie on pozbawiony płaszcza, domu i uwięziony. Jeśli wywiad wypadł pozytywnie, wówczas kandydat składał przysięgę ,,Bogu i Najświętszej Maryi”, ślubując posłuszeństwo, czystość, skromność i ubóstwo oraz obronę Ziemi Świętej i wszystkich chrześcijańskich ziem. Po modlitwie, wśród intonowanych psalmów, komandor nakładał nowemu bratu biały płaszcz z czerwonym krzyżem na piersi – symbol posłuszeństwa, nieskazitelności i męczeństwa – oraz szeroki pas oznaczający czystość. Później nowy templariusz składał komandorowi pocałunek w usta! Nie było jednak w tym nic gorszącego, gdyż ten gest pochodził z ceremonii hołdu lennego. Odtąd postulant stawał się pełnoprawnym rycerzem zakonnym.

Pieczęć zakonu templariuszy. Wikimedia Commons, Giorces.

Odzież i ekwipunek Rycerza Świątyni

Każdy templariusz otrzymywał od zakonu odzież, ekwipunek i broń, nie były to jednak jego prywatne przedmioty każdego mnicha, lecz własność zakonu wypożyczana członkom, za którą osobiście odpowiadali. Szaty i oporządzenie rycerzy zakonnych były skromne, pozbawione ozdób i wygód, lecz solidnie wykonane i praktyczne. Brat-rycerz otrzymywał od zakonnego sukiennika czarny lub biały wełniany habit z czerwonym krzyżem, bieliznę, czyli dwie koszule, dwie pary braies, czyli ,,gaci” (rodzaj luźnych kalesonów sięgających do kolan), dwie pary nogawic, długą tunikę z rozcięciami z przodu i z tyłu oraz białą tunikę bez rękawów (od końca XII wieku) z czerwonym krzyżem, zakładaną na zbroję. Koszulę przepasywał w pasie wełnianym paskiem lub sznurem na znak ślubów czystości. Jeden płaszcz, z cieńszego sukna, przeznaczony był na lato, drugi, z grubej wełny, podbity niekosztownym, ale ciepłym baranim lub jagnięcym futrem noszono w zimie. Reguła zakazywała nawet zakładania ekstrawaganckich i modnych wówczas sznurowanych szpiczastych trzewików, a zamiast tego wydawano rycerzom mocne buty do jazdy konnej. Ubiór uzupełniały dwa ręczniki, siennik, dwa prześcieradła, cienki i gruby koc oraz dwie okrągłe filcowe czapki.

Zbrojownia wydawała każdemu templariuszowi przeszywanicę – gruby watowany kaftan zakładany pod zbroję, pełną długą kolczugę z kapturem, rękawicami i nogawicami kolczymi, stożkowy hełm z nosalem (w XIII wieku kapalin, czyli żelazny kapelusz), a od końca XII wieku czasem zakrywający całkowicie twarz hełm garnczkowy.

Główną bronią był prosty miecz obosieczny, noszony w drewnianej pochwie z pasem, długa włócznia i trójkątna tarcza, wzmocniona na krawędziach skórą, malowaną w połowie na czarno, a w połowie na biało. Dodatkowo czasem używano w boju toporów lub ,,maczugi tureckiej”, czyli buzdygana lub młota rycerskiego. Wreszcie rynsztunek uzupełniał sztylet, nóż do jedzenia i kozik. Ponadto każdy z rycerzy miał prawo do używania trzech krytych czarno-białym kropierzem koni oraz korzystał z pomocy giermka.

Serwienci, czyli niższej rangi zbrojni plebejskiego pochodzenia, nosili czarne płaszcze oraz tuniki i byli nieco lżej uzbrojeni niż rycerze. Często używali również broni dystansowej  – śmiertelnie skutecznych kusz.

Rycerze Świątyni według XIX-wiecznego wyobrażeń. Ilustracja z roku 1870.
Wikimedia Commons, domena publiczna.

Czas modlitwy, treningu i pracy

Rozkład dnia templariuszy, jak w każdym innym zakonie, regulowały godziny wspólnych modlitw. Dzień rozpoczynał się już około drugiej w nocy, kiedy bracia zbierali się w kaplicy na Jutrznię. Po nabożeństwie na kilka chwil udawali się do stajni, gdzie doglądali koni i ewentualnie wydawali polecenia giermkowi. Po sprawdzeniu ekwipunku udawali się na spoczynek, który trwał do świtu. O wschodzie słońca, podczas Prymy około godziny szóstej, wszyscy templariusze byli wzywani dzwonem na Mszę Świętą. Później około dziewiątej rano zbierali się na Sekstę, po której zajmowano się czynnościami gospodarczymi. Bracia naprawiali zbroje, ostrzyli miecze, szyli namioty, a słudzy i serwienci doglądali spraw gospodarczych, np. żniw, przygotowywania żywności czy naprawy narzędzi lub budynków. Rycerze i serwienci, zwłaszcza ci mieszkający na Wschodzie, mieli obowiązek codziennego treningu walki. Z dokumentów zakonnych nie wiemy do końca, jak on wyglądał, ale możemy się domyślać, że wzorem świeckich rycerzy templariusze trenowali fechtunek mieczem i tarczą czy uderzanie konno z włócznią. Z pewnością stawiano też na ćwiczenia walki w szyku i wspólne manewry konne. Wiemy, że zarówno bracia rycerze, jak i serwienci szkoleni byli także w posługiwaniu się kuszą – bronią, która siała śmierć i postrach wśród muzułmańskich wrogów.