Wojna stuletnia na morzu – cz. 2

Kiedy w 1990 roku ekipy kopiące tunel pod kanałem La Manche spotkały się w połowie drogi, zaczęto wołać, że Wielka Brytania nie jest już wyspą. Rzeczywistość ostatnich czasów miała pokazać, jak bardzo się wówczas mylono. Od stuleci bowiem wiadomo, że „wyspiarskość” mieszkańców Albionu to nie geografia ani technologia, ale stan umysłu. Anglikom, a z czasem i Brytyjczykom nigdy bowiem nie było po drodze do leżącej po drugiej stronie kanału Francji (a szerzej – Europy). Drobna poprawka: poza czasami rozkwitu średniowiecza, zakończonego wojną stuletnią.

Morskie fortyfikacje La Rochelle z czasów średniowiecza. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Od Sluys do La Rochelle

Do pierwszego większego starcia w wojnie stuletniej doszło właśnie na morzu, a konkretnie pod Sluys (fr. Ecluse). 24 czerwca 1340 roku okręty francuskie, w liczbie około dwustu jednostek, dowodzone przez dwóch niezbyt wprawnych admirałów – Hugues’a Quiéreta i Nicholasa Béhucheta, poniosły klęskę w walce z nieco liczniejszą flotą angielską, dowodzoną osobiście przez króla Edwarda III. Na zwycięstwo angielskie wpłynęła jednak nie tyle przewaga Wyspiarzy, ile fatalna taktyka Francuzów, polegająca na złączeniu statków łańcuchami i utworzeniu nieruchomej struktury liniowej, niezdolnej do jakichkolwiek manewrów. Niewiele jednostek tych ostatnich zdołało ujść wówczas z pogromu, co zaważyło na utracie na długie lata zdolności bojowej przez flotę Walezjuszów i doprowadziło do panowania Anglików ma akwenach od Flandrii po Pireneje.

Kluczową sprawą okazało się jednak zdobycie przez Anglików w 1347 roku miasta i portu Calais, położonego w najwęższym miejscu La Manche, naprzeciw Dover. Dzięki trwałemu opanowaniu tego przyczółku na najbliższe dwieście lat mogli oni swobodnie przeprawiać się na drugą stronę kanału. Wpłynęło to w znacznym stopniu na przebieg kampanii lądowych w następnym stuleciu.

Francuzi jednak potrafili wyciągnąć wnioski ze swoich porażek. Poza rozbudową stoczni w Rouen, zaczęto budowę podobnej, choć o mniejszej „mocy przerobowej” w Harfleur. Pozwoliło to poddanym Walezjuszów zwiększyć produkcję jednostek bojowych na wodach patrolowanych przez Anglików. Zawarto również sojusz zaczepno-obronny z Kastylią, dysponującą silną „armadą” na morzu. Dzięki pomocy jej floty udało się w 1372 roku pokonać eskadrę angielską hrabiego Pembroke pod La Rochelle. Warto dodać, że flotą francusko-kastylijską dowodził Genueńczyk Ambrogio Boccanegra, doświadczony w walce na morzu. Wzięty do niewoli dowódca angielski nigdy już do domu nie powrócił.

Zdobywanie stopniowo przewagi na morzu przez Francuzów skutkowało próbami przeniesienia działań wojennych na teren wroga. Podejmowane co jakiś czas rajdy statków francuskich na wybrzeża Anglii niszczyły porty, paliły statki i składy, pustoszyły portowe okolice. Ataki eskadr francuskich nie doprowadziły do regularnej inwazji na Wyspy Brytyjskie. Warto jednak wiedzieć, że takie plany istniały, zwłaszcza w latach 70. i 80. XIV wieku, czyli w okresie francuskiej kontrofensywy kontynentalnej za Karola V Mądrego, która doprowadziła w znacznej mierze do odzyskania terytoriów utraconych w pierwszej fazie wojny.

Mont-Saint-Michel. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Od Rouen do Bordeaux 

Zawarty pod koniec tego stulecia kolejny rozejm z Anglią nie doprowadził jednak do przerwania działań podjazdowych na morzu. Porty, miasteczka i wioski przybrzeżne płonęły po obu stronach kanału La Manche, choć częściej po stronie północnej, zajmowano i topiono statki przeciwnika, a powstanie Owena Glendowera w Walii oraz kłopoty Anglików ze Szkotami stały się okazją do dalszych interwencji Walezjuszów w sprawy Wyspiarzy. Po przewrocie w Londynie w 1399 roku i dojściu do władzy rodu Lancasterów, bocznej linii Plantagenetów, Anglia odzyskała swój dawny wigor. Król Henryk V, dokonując w 1415 roku nowej inwazji na kontynent, za główny cel obrał sobie opanowanie Normandii, a stamtąd całej północnej Francji. Ponieważ Anglicy wciąż panowali nad Gujenną położoną na zachodnim wybrzeżu atlantyckim, tym samym odcinali stopniowo poddanych Walezjuszów od morza. Ci musieli posunąć się nawet do spalenia w 1419 roku Clos des galées, aby stocznia ta nie wpadła razem z zajmowanym Rouen w ręce wroga.

A jednak w wojnie stuletniej również na morzu nastąpił w końcu przełom, czego symbolem stała się długotrwała obrona przez Francuzów Mont-Saint-Michel, warownego klasztoru na wyspie położonej na granicy Normandii i Bretanii. Obrona od strony lądu i morza, trwająca dwie dekady – od 1424 do 1444 roku – obfitowała w dramatyczne epizody. Gdy Francuzi przywrócili w połowie tego stulecia swoje rządy w Normandii, odzyskali również to, czego najbardziej potrzebowali do zwycięstwa: kontrolę na morzu. Warto na marginesie dodać, że gdyby tę kontrolę mieli od samego początku, do wojny stuletniej może by w ogóle nie doszło. 

Bitwa pod Sluys (Ecluse) w 1340 roku, miniatura z Kroniki Jeana Froissarta. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Ostatni aspekt tego konfliktu również związany był z morzem. Gdy po zwycięstwie Francuzów pod Castillon w 1453 roku nie było już jak bronić Gujenny, kapitulowała też angielska załoga Bordeaux. Król Francji Karol VII Zwycięski pozwolił łaskawie im odpłynąć do ojczyzny, dając każdemu z nich na odchodnym po złotej monecie. Marna zapłata za utracone nadzieje.

Tak kończyła się najdłuższa wojna morska średniowiecznej Europy…

Bibliografia:

J. Favier, Wojna stuletnia, tłum. A. Foryt, ASTRA, Kraków 2021.

R. Monaque, Une histoire de la marine de guerre française, PERRIN, Paris 2016.

A. Preston, History of the Royal Navy, W.H. SMITH, Swindon 1985.