William Szekspir i film

Zważywszy na miejsce Williama Szekspira w historii literatury, nikogo nie powinno dziwić, że jego dramaty – wystawiane w teatrach na całym świecie – inspirują także twórców kina. Filmowych adaptacji sztuk Szekspira było tak wiele, że nie sposób omówić ich wszystkich, zresztą nie wszystkie na wzmiankę zasługują. Skupmy się więc na adaptacjach klasycznych i takich, które twórczo interpretują znane wątki jego utworów.

Orson Welles jako Makbet i Jeanette Nolan jako lady Makbet w filmie Makbet z 1948 roku. Wikimedia Commons (Orson Welles).

Pierwsza filmowa rejestracja dramatu Szekspira pochodzi z 1899 roku – jest to trzyminutowe nagranie fragmentu przedstawienia teatralnego Król Jan w reżyserii sir Herberta Beerbohma Tree. Jednak w epoce kina niemego właściwa filmowa adaptacja dramatów Szekspira, opartych przecież na słowie, nastręczała nie lada trudności. Tymczasem rozwiązania okazywały się dość ciekawe – jak choćby Burza Percy’ego Stowa w formie pantomimy (1908) czy animowane parodie utworów Szekspira autorstwa Ansona Dyera (Oh’Phelia 1919, Othello 1920). Niestety, poza fragmentami wymienionych dwóch tytułów inne nie zachowały się do dnia dzisiejszego, choć wiemy, że powstały także: Amlet, Romeo i Julia, Poskromienie złośnicy oraz Kupiec wenecki.

Laurence Olivier Wielki

Paradoksalnie po wprowadzeniu dźwięku do produkcji filmowej w latach 20. XX wieku kino brytyjskie wcale nie okazało się łaskawe dla dzieł Szekspira, gdyż pierwsza adaptacja, czyli Jak wam się podoba, weszła na ekrany kin dopiero w 1937 roku. Jednak już kolejna produkcja Henryk V (1944) o jawnie patriotycznej, by nie rzec, propagandowej wymowie, okazała się arcydziełem i stała się początkiem dominacji Laurence’a Oliviera, którego aktorskie interpretacje szekspirowskich postaci na długie lata miały stanowić niedościgniony wzór dla aktorów na całym świecie: zapamiętany został zwłaszcza jego Hamlet (1948) czy Ryszard III (1955).

Produkcje hollywoodzkie

W tym samym okresie na świecie powstały ważne adaptacje, takie jak Otello z Emilem Janningsem (1922), Sen nocy letniej Maxa Reinhardta z Jamesem Cagneyem i Olivią de Havilland (1935) czy Romeo i Julia George’a Cukora z Normą Shearer w roli Julii.

Wielkie hollywoodzkie adaptacje Szekspira na pewno zapisały się w pamięci widzów. Nie licząc wspomnianych już filmów, warto przypomnieć dwie adaptacje Juliusza Cezara – w pierwszej, z 1950 roku, rolę Marka Antoniusza grał Charlton Heston, zaś w drugiej, reżyserowanej przez Josepha Mankiewicza, w tę samą rolę genialnie wcielił się Marlon Brando.

Zagraniczni korespondenci gazet oglądają beczkę piwa i namiot „w Azincourt” – eksponaty będące częścią planu filmwego podczas realizacji Henryka V w reżyserii Laurence’a Oliviera. Wikimedia Commons (Photo Division).

Kino autorskie

Szekspir fascynował wielu reżyserów, którzy z lepszym lub gorszym skutkiem − czasem wręcz obsesyjnie − powracali do jego utworów. Jednym z „wyznawców” Szekspira był Orson Welles (Makbet, 1948; Otello, 1952; Falstaff 1965). Cokolwiek by nie mówić o jego adaptacjach, zawsze uderzały one oryginalnością, a charyzma Wellesa jako aktora rekompensuje pewne niedociągnięcia czy niespójności scenariusza.

Peter Brook – wybitny reżyser teatralny − przeniósł Króla Leara (1970) w scenerię zimowej Danii. Atmosferę emocjonalnego chłodu i nienawiści dobitnie podkreśla biel i czerń kadrów oraz zdystansowana gra aktorska Paula Scofielda w roli tytułowej.

Roman Polański w swej krwawej i ponurej Tragedii Makbeta (1971) znakomicie oddawał nastrój pesymizmu i beznadziei. Nie ma tu miejsca na grę z widzami, wszystko jest koszmarem „na serio”, a dojmujące okrucieństwo nie pozostawia żadnej nadziei.

Szekspir po japońsku

Japoński znany reżyser, Akira Kurosawa, kilkakrotnie powracał w swej twórczości do wątków szekspirowskich, przenosząc je na grunt japoński. Tron we krwi (1957) to adaptacja Makbeta osadzona w szesnastowiecznej scenerii w czasach okrutnych wojen domowych. Temat zdrady, żądzy władzy, ludzkiej natury oraz problem zła okazuje się czytelny w każdej kulturze. Wyjątkowym atutem dzieła Kurosawy są także niesamowite obrazy przyrody oraz oryginalny język wizualny, znany także z innych filmów tego twórcy, będących adaptacjami dzieł Łabędzia ze Stratfordu.

Mniejszą popularność i uznanie zdobyła adaptacja Hamleta Kurosawy Zły śpi spokojnie (1960), która okazała się na tyle odległa od oryginału, że niektórzy widzowie (i krytycy) dopiero w połowie filmu orientowali się, z czym mają do czynienia. Film wpisuje się w konwencję film noir i thrillera detektywistycznego, a akcja toczy się po II wojnie światowej w wielkiej korporacji. Głównym wątkiem jest zemsta i walka jednostki z bezdusznym systemem (podobnego zabiegu dokonał Michael Almereyda, twórca nieudanej adaptacji Hamleta z Ethanem Hawkiem z 2000 roku).

Z kolei Ran (1985) to twórcza interpretacja Króla Leara, gdzie w rolę szalonego starego króla wciela się genialny Tatsuya Nakadai – rozczarowany życiem i zdradą swych bliskich. Ciekawym zabiegiem okazała się zmiana płci – zamiast niewdzięcznych córek, pojawiających się w angielskim oryginale, mamy synów, co uwiarygodnia fabułę osadzoną w patriarchalnym społeczeństwie Japonii. Role kobiet nie pozostają tu jednak bez znaczenia, gdyż to właśnie żona najstarszego syna jest źródłem zła, na wzór innych demonicznych protagonistek Szekspira, chociażby lady Makbet. Film przenika atmosfera przygnębienia, choć komentatorzy podkreślają, iż buddyjska perspektywa pogodzenia się z przemijaniem łagodzi smutek finału.

Hamlet zza żelaznej kurtyny

Być może starsi widzowie pamiętają magnetyzującą radziecką adaptację Hamleta w reżyserii Grigorija Kozincewa z charyzmatyczną rolą Innokientija Smoktunowskiego (1964). Oto godna odpowiedź na egzystencjalne rozterki Laurence’a Oliviera – Hamlet Smoktunowskiego świadomie dokonuje trudnego wyboru, a niesamowitą atmosferę filmu podkreśla genialna muzyka skomponowana przez wybitnego twórcę, Dymitra Szostakowicza. Kozincew przeniósł na ekran jeszcze Króla Leara (1971), dzieło ciekawe i oryginalne, choć nie docenione tak jak Hamlet, który otrzymał liczne nagrody na festiwalach filmowych.

Deborah Kerr (Portia) i James Mason (Brutus) w filmie Juliusz Cezar w reżyserii Josepha Mankiewicza. Wikimedia Commons (Trailer screenshot).

Mainstream

Z jawnie pesymistyczną interpretacją wspomnianych twórców kontrastuje podejście Franca Zefirellego, który zarówno w adaptacji Romea i Julii (1968), jak i Hamleta (1990) nawiązuje do efektownych wielkich inscenizacji kostiumowych dzieł. Jego filmy to adaptacje wierne duchowi Szekspira i atrakcyjne dla szerokich rzesz odbiorców, choćby ze względu na dobór obsady (Mel Gibson w roli Hamleta, Glenn Close jako Gertruda, Helena Bohnam-Carter grająca Ofelię).

Szekspir współczesny

Pisząc o adaptacjach Szekspira, nie sposób nie wspomnieć Kennetha Branagha, godnego następcy Lawrence’a Oliviera, zarówno jako reżysera, jak i aktora. Począwszy od debiutanckiego Henryka V (1989) – stanowiącego jawne wyzwanie dla „nieśmiertelnego” dzieła Oliviera, na pełnej wersji Hamleta (1996) skończywszy, mamy do czynienia z nowoczesnym i pełnym uwielbienia spojrzeniem na dramaty stratfordczyka. Branagh tchnął w dobrze znane teksty nową energię, czego przykładem może być brawurowe Wiele hałasu o nic (1993) z Keanu Reevesem i Denzelem Washingtonem czy autotematyczna komedia W środku mrocznej zimy (1995) o trupie prowincjonalnych aktorów planujących wystawienie Hamleta.

Gra z Szekspirem, gra w Szekspira

W ostatnich latach pojawiło się mnóstwo oryginalnych interpretacji dramatów Szekspira. Sposób na Szekspira (1996) Ala Pacino wykorzystuje konwencję filmu dokumentalnego i miesza różne rejestry językowe, by „przemycić” tekst Ryszarda III, a przy okazji zadać aktorom, reżyserom i krytykom niewygodne pytanie, na ile naprawdę znamy jego twórczość.

Peter Greenaway w wysmakowanych wizualnie Księgach Prospera (1991) podnosi kwestię autorstwa i twórczości, gdyż to szekspirowski aktor, John Gielgud niejako „tworzy” tekst Burzy. Podobnie awangardowe, a przy tym poetyckie podejście do tekstu tego dramatu (1979) zaprezentował wcześniej Derek Jarman, który powrócił do Szekspira również w onirycznych Anielskich rozmowach (1985), gdzie jego sonety czyta Judie Dench.

W niezwykle oryginalny sposób traktuje tekst Hamleta Tom Stoppard w ekranizacji swej postmodernistycznej sztuki Rosencrantz i Guilderstern nie żyją (1990) z Timem Rothem i Garym Oldmanem w rolach tytułowych. Tu na plan pierwszy wysuwają się owi epizodyczni bohaterowie dramatu, zaś sam Hamlet przemyka niejako w tle. Widzowie, czasem trochę zagubieni, identyfikują się z Rosencrantzem i Guildersternem, którzy szukają sensu w wydarzeniach, jakie ich spotykają. Niezwykła gra z tekstem oryginału i naszymi przyzwyczajeniami jako odbiorców, niejednoznaczność i głębia filozoficzna, ale przede wszystkim fantastyczny, absurdalny, iście szekspirowski humor – wszystko to sprawia, że film Stopparda to jedna z najbardziej udanych twórczych prób dialogu z klasycznym dramatem Wielkiego Barda.

Szekspir w burzliwych czasach

Niektórzy twórcy odnajdują w twórczości Szekspira jak najbardziej aktualne niepokoje, przenosząc scenerię swych adaptacji do nieokreślonych faszystowskich czy totalitarnych państw (Ryszard III [1995] Richarda Loncraine’a z Ianem McKellenem w roli tytułowej; Korolian [2011] Ralpha Fiennesa). Podobną problematykę, choć w bardziej tradycyjnej scenerii, podejmuje Tytus Andronikus (1995) Julie Tymor z Anthonym Hopkinsem.

Czasem twórcy podkreślają ponadczasowość tematów i emocji bohaterów Szekspira, umieszczając opowieść we współczesnej scenerii – James Gavin Bedford przenosi Ryszarda III do Los Angeles, a tłem akcji są walki gangów. Takiego samego zabiegu – choć ze znacznie ciekawszym skutkiem – dokonał Baz Luhrmann w swej adaptacji Romea i Julii (1996) z Leonardem di Caprio, gdzie zderzenie nowoczesnych dekoracji z archaicznym językiem cały czas zmusza widza do uwagi, przypomina mu o sztuczności konwencji, a jednocześnie wcale nie wyklucza identyfikacji z bohaterami.

Oczywiście nie można zapomnieć, iż adaptacją Hamleta był także animowany Król lew (1998), a wątki szekspirowskie pojawiają się w niezliczonych filmach, które adaptacjami dzieł stradfordczyka nie są.

Kwestia adaptacji utworu scenicznego jest niezwykle złożona i od lat stanowi przedmiot badań teatrologów i filmoznawców. Nie oczekujemy bowiem odtworzenia spektaklu teatralnego, film dysponuje odmiennymi środkami wyrazu. Najlepsi reżyserzy potrafią dostrzec możliwości, jakie rysuje przed nimi tekst dramatu, a potem oryginalnie je wykorzystują.

Ze względu na bogactwo materiału, nie sposób w krótkim tekście szczegółowo przeanalizować walorów filmów poszczególnych twórców. Moim celem było raczej przypomnienie lub przedstawienie najbardziej wartościowych i oryginalnych utworów. Odkrycie ich wzajemnych powiązań intertekstualnych oraz odmienności spojrzenia pozostawiam czytelnikom, których zachęcam do pogrążenia się w przyjemności samodzielnego poszukiwania, czytania i oglądania.

Bibliografia

S. M. Buhler, Shakespeare in the Cinema. Ocular Proof, State University of New York Press, Albany, 2002.

T. Cartelli, K. Rowe, New Wave Shakespeare on Screen, Cambridge, 2007.

R. Jackson, Shakespeare and the English-speaking Cinema, Oxford University Press, 2014.

R. Jackson (red.), The Cambridge Companion to Shakespeare on Screen, Cambridge University Press, 2000.

K. Loska, Mistrzowie kina japońskiego, TAWiWPN UNIVERSITAS, Kraków, 2015.

G. Stachówna, Roman Polański i jego filmy, PWN, Warszawa–Łódź, 1994.

http://cyfrowaetnografia.pl/Content/3424/Strony%20od%20PSL_XLIX_nr2-6_Sikora.pdf

http://www.screenonline.org.uk/film