Tomasz Wolsey – człowiek, który jednoczył ludzi…w nienawiści do siebie

W historii niewiele jest postaci krystalicznych. Nie ma ludzi idealnych, dlatego jesteśmy tak ciekawi jako gatunek. Poza tym nawet pozytywni bohaterowie bez swych słabości czy przywar byliby… po prostu nudni i bezbarwni. Jest także typ ludzi, którzy pomimo wielu swych zalet, zrobili absolutnie wszystko, żeby powszechnie ich nienawidzono. Do takich osób należał jeden z najbardziej znanych doradców i współpracowników Henryka VIII – kardynał Tomasz Wolsey.

Henryk VIII i jego zaufany doradca – kardynał Wolsey. Obraz pędzla Johna Gilberta. © Wikimedia Commons, domena publiczna.
Henryk VIII i jego zaufany doradca – kardynał Wolsey. Obraz pędzla Johna Gilberta.
© Wikimedia Commons, domena publiczna.

Niesamowicie szybka kariera

Mistrz krytyki społecznej i satyry, nadworny poeta króla Henryka VII i wychowawca jego syna Henryka VIII, John Skelton, cieszył się na dworze dużymi względami. Świadczył o tym nadany mu tytuł poety-laureata. Język miał wyjątkowo niewyparzony – pisał o Skeltonie jego siedemnastowieczny biograf Anthony Wood. Najbardziej znienawidzonym przez poetę człowiekiem był potężny doradca młodego króla Henryka VIII, kardynał Tomasz Wolsey. Dlatego pozwalał sobie na zjadliwe satyry wymierzone w tego księcia Kościoła, jak również we wszystkich nadmiernie kochających dobra doczesne. Dwa utwory szczególnie dotknęły kardynała: Speke, Parrott (Gadaj, papugo) i Why come ye nat to courte (Czemu nie przyjdziesz do sądu). Rozwścieczony Wolsey wysłał po Skeltona straż. Poecie groziło co najmniej wtrącenie do lochu, jeśli wręcz nie tortury czy stos. Krytyka tak ważnego i wpływowego dostojnika mogła być uznana za atak na Kościół, a to już pachniało herezją. Przerażony Skelton salwował się ucieczką do opactwa westminsterskiego. Zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem uzyskał w nim prawo azylu, pod warunkiem że nigdy już opactwa nie opuści. Spędził w nim resztę życia, w przeznaczonej dla grzeszników i przestępców komnatce nad głównym wejściem do katedry. Nie pomogło mu wstawiennictwo możnych rodów szlacheckich ani nawet dwa dedykowane Wolseyowi poematy[1]. Kardynał nie ustąpił.

Tomasz Wolsey urodził się w Ipswich, prawdopodobnie około 1475 roku, choć niektóre źródła podają rok 1471. Tam też spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Nazwisko jego rodziny zapisywano różnie: Wulcy, Wuley, Vulcer i Volseo. Jego rodzicami byli Robert i Joanna Wolsey. Zostając księdzem w wieku 25 lat, Tomasz z całą pewnością uniknął posady prowincjonalnego nauczyciela, która zdawała się być mu pisana. Marzył o tym jego ojciec, z zawodu rzeźnik, który ciężko pracował, aby rodzinie niczego nie brakowało. Nic dziwnego, że chciał, aby syn awansował na drabinie społecznej Anglii. Młody Tomasz rozpoczął więc studia w Oksfordzie, gdzie mniej więcej w połowie lat dziewięćdziesiątych, w wieku 15 lat, zdobył tytuł bakałarza sztuk wyzwolonych (artes liberales). Natychmiast został stypendystą i studentem Magdalen College w Oksfordzie, gdzie w latach 1497–1500 kolejno awansował w hierarchii studenckiej. W tym czasie podjął decyzję, która zaważyła na całym jego życiu, a także na losach królestwa Anglii. 10 marca 1498 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Magdalen College, w którym studiował Wolsey. © Wikimedia Commons, domena publiczna.
Magdalen College, w którym studiował Wolsey. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Kariera Wolseya jako duchownego rozpoczęła się mało spektakularnie, od pracy w parafii w Limington. Wikarym nie był zbyt długo. W 1502 r. został powołany na stanowisko kapelana – jednego z wielu – na dworze arcybiskupim Canterbury Henry’ego Deana. Rok później jego przełożony zmarł, a on został kapelanem domowym sir Richarda Nanfana. Ta dość nieoczekiwana i nagła zmiana miejsca pełnienia posługi duszpasterskiej miała okazać się dla Wolseya bardzo intratna. Przyjął godność kapelana i zarządcy Calais – ostatniego przyczółka angielskiego na kontynencie. Prawdopodobnie za sprawą swego pryncypała, sir Nanfana, trafił na dwór króla Henryka VII. Przeniósł się tam w 1507 r., gdzie otrzymał stanowisko kapelana królewskiego, zresztą jednego z wielu[2]. W ten sposób, gdy w 1509 roku tron objął młody monarcha, Henryk VIII, Wolsey był w służbie królewskiej. Okoliczność ta okazała się dla niego nad wyraz sprzyjająca. Wolsey dał się poznać jako człowiek o niezwykłych zdolnościach i pasji, obdarzony wyjątkowym talentem wypatrywania i co najważniejsze – wykorzystywania odpowiednich okazji.

Można wiele zarzucić królowi Henrykowi VIII, ale z pewnością nie to, że był nieukiem. Nawet Erazm z Rotterdamu nazwał go „wszechstronnym geniuszem”. Władca ten nigdy nie zaniedbywał nauki. Jako król kontynuował studia. Podążając za radą jednego ze swych nauczycieli, księdza Wolseya, czytał dzieła Dunsa Szkota, Tomasza z Akwinu i ojców Kościoła, a także filozofów antycznych, studiował prace dziejopisów (historyków), traktaty filozoficzne i polityczne. Nie dziwi więc, że z młodym królem Wolsey nawiązał bardzo dobre relacje. Henryk VIII najpierw uczynił go (w listopadzie 1509 roku) jałmużnikiem, który był odpowiedzialny za rozdział pomocy dla biednych, a następnie (w 1511 roku) powołał go do grona królewskich doradców. Tym samym Wolsey został członkiem Tajnej Rady. Późniejsze stanowiska i zaszczyty były już tylko logiczną konsekwencją tej atencji monarchy dla swego ulubionego kapelana i nauczyciela z lat młodości.

Wolsey zmuszony do rezygnacji z urzędu – obraz pędzla Richarda Westalla. © Wikimedia Commons.
Wolsey zmuszony do rezygnacji z urzędu – obraz pędzla Richarda Westalla. © Wikimedia Commons.

I zdolny, i próżny

Talenty Tomasza Wolseya szybko dały o sobie znać. Z pewnością był mistrzem autopromocji. Stał się osobą bardzo rozpoznawalną, skutecznie tworzył wokół siebie atmosferę legendy. Był wszechobecny, a król miał jak najszybciej uznać, że jest niezastąpiony. Gdy Henryk VIII polował i bawił się, Wolsey zajmował się administracją i faktycznie rządził królestwem. Potrafił przeprowadzić spektakularne projekty, takie jak na przykład budowa Hampton Court, który z czasem stał się rodową siedzibą dynastii Tudorów.

Na początku panowania Henryk niemal w ogóle nie sprawował rządów samodzielnie. Pozostawił całą władzę swojemu ministrowi. Dominującymi cechami charakteru tego czeladnika z Ipswich były przede wszystkim wybujała ambicja i próżność. Henryk VIII odkrył w osobie Wolseya idealne narzędzie władzy królewskiej: zaradnego, inteligentnego, niezmordowanego ministra, gotowego wziąć na siebie cały ciężar przewodniczenia rządowi, a do tego zawsze bezbłędnie wyczuwającego, czego chce jego król, i niezmiennie skupionego na tym, aby mu to zapewnić. Henryk odwdzięczył się hojnie wiernemu słudze. W 1514 roku Wolsey został biskupem Lincoln, a później biskupem Yorku. W 1515 roku zastąpił Warhama na stanowisku lorda kanclerza oraz – na życzenie króla – otrzymał od papieża kapelusz kardynalski. Trzeba uczciwie przyznać, że zasłużył na takie nagrody.

W tym czasie coraz wyżej wspinający się po szczeblach kariery duchowny był w związku z Joan Larke (ur. ok. 1490 roku), z którą miał dwoje nieślubnych dzieci: Tomasza (ur. ok. 1510 roku) i Dorothy Wynter (ur. w 1512 roku). Syn został wysłany do rodziny matki w Willesden. Ojciec zadbał nie tylko o jego odpowiednie wychowanie i edukację, ale i o spokojną i dostatnią przyszłość. Dorothy została adoptowana przez Johna Clanseya, a w późniejszym czasie umieszczona w klasztorze Shaftesbury, który miał doskonałą reputację jako bardzo dobre miejsce do kształcenia – oczywiście kobiet. Po kasacie klasztorów otrzymała sowitą comiesięczną pensję od Tomasza Cromwella.

Wolsey miał ogromny problem ze swą partnerką. W pewnym momencie stała się dla niego niewygodna, dlatego też wyswatał ją z George’em Leghem z Adlington w hrabstwie Cheshire. Kardynał przekazał posag, a król Henryk VIII ufundował małżonkom dwór w Cheshunt.

Powszechne zgorszenie budził nepotyzm Wolseya, którego syn – jeszcze jako chłopiec – otrzymał kilkanaście kościelnych prebend. Jego dochód był aż 250 razy wyższy od zarobków zwykłego wiejskiego proboszcza i w większej części trafiał do skarbca kardynała, nieprzepuszczającego żadnej okazji do powiększenia swego majątku.

Jako lord kanclerz Wolsey był zobowiązany przejąć wszystkie sprawy związane z polityką zagraniczną. Prowadził je z typową dla siebie energią. Świadkowie podziwiali jego zdolność do spędzania długich godzin przy biurku i przechodzenia od jednego zadania do drugiego bez konieczności zrobienia przerwy, nawet w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych. Miał taką władzę, że dowódcy armii pisali do niego o wstawiennictwo. Gdy w kwietniu 1513 roku angielska flota wypłynęła przeciwko Francji, admirał sir Edward Howard napisał do Tomasza Wosleya z okrętu „Mary Rose”: „Sir, błagam was, polećcie mnie Jej Królewskiej Mości [wówczas jeszcze Katarzynie Aragońskiej]. Niechaj zanosi modlitwy, by nasz okręt przyspieszył”. W czasie wojen lub podczas nieobecności króla Wolsey był również pośrednikiem pomiędzy małżonkami – Henrykiem i Katarzyną. Przez niego przechodziła większość korespondencji między koronowaną parą.

Schorowany Wolsey w opactwie w Leicster, na kilka dni przed swoją śmiercią. © Wikimedia Commons, domena publiczna.
Schorowany Wolsey w opactwie w Leicster, na kilka dni przed swoją śmiercią.
© Wikimedia Commons, domena publiczna.

Najbardziej znienawidzony człowiek w królestwie

Aż do 1529 roku kardynał Wolsey wywierał decydujący wpływ na króla i królestwo, zarówno w jego polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej. Posiadający ogromną władzę i olbrzymi majątek, niezwykle próżny, wbrew obowiązującemu kapłanów celibatowi żyjący z kobietą i mający dzieci, bardzo szybko został utożsamiony z całym złem Kościoła. Jego dwór przypominał dwór samego króla. Miał czterystu służących, szesnastu kapelanów i własnych ministrantów. Wolsey był człowiekiem zepsutym, u schyłku życia postacią wielce niepopularną, ale nawet jego najwięksi przeciwnicy – zarówno wtedy, jak i dziś – przyznają, że był mężem stanu i nigdy nie dał powodu, by sądzić, że wątpił w prawdy wiary i podważał władzę papieża. W Londynie był jednak człowiekiem znienawidzonym.

Sam również potrafił nienawidzić, a co gorsze – potrafił to okazać na swój inteligentny i wyrafinowany sposób. Kiedy Katarzyna Aragońska próbowała szukać u kardynała Wolseya pomocy w czasie, gdy jej mąż szukał sposobu, jakby się jej pozbyć na rzecz Anny Boleyn, ten odpowiedział jej: Ira principia mors est (Gniew króla oznacza śmierć). To samo odparł jej zresztą arcybiskup Cantenbury William Warham. Wolsey mógł pragnąć pozbyć się królowej Katarzyny Aragońskiej także z osobistych pobudek. Od dawna bowiem krytykowała go za występny styl życia – pałace okazalsze od królewskich, zastępy umundurowanej służby, pompatyczność i ceremoniały odprawiane wszędzie, gdzie się pojawił – wszak nie przystoi stanowi duchownemu takie rozpasanie. Wolsey więc, z tego co wiadomo, nie bez satysfakcji zaczął czynić starania, aby unieważnić małżeństwo królowej.

Wolsey nie był z pewnością postacią tak jednoznacznie negatywną, jak to sugerowała późniejsza propaganda protestancka. Znał swoją wartość i kazał sobie za nią słono płacić, ale pragnął być użyteczny dla kraju, króla i Kościoła. Sądził, że ich interesy nie są sprzeczne, więc gdy doszło do konfliktu króla z papieżem, musiał ponieść klęskę. 9 października 1529 roku kardynał został oskarżony o naruszenie wydanego dwieście lat wcześniej i nieprecyzyjne sformułowanego prawa praemunire (wyłączającego legalność dokumentów papieskich na terenie Anglii), ponieważ przyjął i bez zgody króla wcielał w życie odnoszące się do Kościoła postanowienia papieskich bulli. 16 października nakazano mu oddać Wielką Pieczęć Anglii; 19 października Wolsey podpisał przyznanie się do „winy”, a 4 listopada został aresztowany. Kanclerzem został Tomasz More. W lutym 1530 roku, kiedy lekarze Wolseya powiadomili króla, że jeśli kardynał pozostanie w więzieniu, umrze w ciągu kilku dni, Henryk niespodziewanie uwolnił go i wysłał na północ do jego tytularnej diecezji York, gdzie od piętnastu lat ani razu go nie widziano i gdzie miał w końcu wypełnić swoje obowiązki biskupie. Robił to z zapałem i bardzo efektywnie. Udowodnił, że gdyby właściwie pojmował swe powinności, byłby równie wielkim duchownym, jak mężem stanu. Po raz pierwszy od początku jego świetnej kariery ludzie zaczęli darzyć go sympatią i mówiło się, że znaczna część dawnej władzy i wpływów może zostać mu przywrócona.

Nie dane było kardynałowi dożyć swych dni w spokoju. Pod wpływem Anny Boleyn Henryk VIII oskarżył Wolseya o zdradę, ponieważ prowadził on korespondencję z Francuzami. Duchowny został aresztowany 4 listopada 1530 roku. Sąd oczywiście wydał jedyny słuszny wyrok: kara śmierci przez ścięcie. Szczęśliwie kardynał uniknął jednak katowskiego miecza – zmarł 28 lub 29 listopada 1530 r. w czasie podróży do więzienia Tower w Londynie.

Bibliografia:

Fletcher Stella, Cardinal Wolsey. A Life in Renaissance Europe, London–New –York 2009.
Ives Eric, Życie i śmierć Anny Boleyn, Kraków 2012.
Kopiec Jan, Wolsey Thomas [w:] „Encyklopedia katolicka”, t. XX, s. 900–901.
Lipoński Wojciech, Dzieje kultury brytyjskiej, Warszawa 2003.
Meyer J.G., Tudorowie. Prawdziwa historia niesławnej dynastii, Kraków 2012
Tremlett Giles, Katarzyna Aragońska. Hiszpańska królowa Henryka VIII, Kraków 2013.
Weir Alison, Henryk VIIII. Król i jego dwór, Kraków 2015.
Zins Henryk, Historia Anglii, Wrocław–Warszawa–Kraków 2001.

[1] W. Lipoński, Dzieje kultury brytyjskiej, Warszawa 2003, s. 130–131.

[2] J. Kopiec, Wolsey Thomas [w:] Encyklopedia katolicka, t. XX, s. 900–901.