Tajemnicza ciąża Katarzyny Aragońskiej

Gdy Henryk VIII zasiadł na tronie w 1509 roku, z zaciekawieniem przyglądała mu się cała Europa. Młody, przystojny i uzdolniony, z piękną, wyedukowaną małżonką u boku, zdawał się ucieleśnieniem lepszego jutra Anglii. Królewscy małżonkowie pragnęli sławy i zapewnienia nowej dynastii męskiego następcy tronu. Okazało się jednak, że choć nie brakowało im ku temu ani zdolności, ani zapału, to ich wiedza na temat rozrodczości i macierzyństwa była co najwyżej znikoma…

Amy Licence, Kobiet Henryka VIII, Wydawnictwo Astra.

[…] Dwór poinformowano o ciąży królowej 1 listopada 1509 roku. Wydawało się, że jest to zarówno przypieczętowanie małżeństwa, jak i potwierdzenie prawomocności dynastii – znak, że w oczach Boga Henryk wybrał dla siebie dobrą królową…

Nie znano wówczas precyzyjnych metod diagnozowania ciąży, a fizyczne symptomy, o których wspominają ówczesne pisma, jak choćby Hali Meidenhad, łatwo można było pomylić z jakąś chorobą bądź całkowicie przeoczyć. Nie najlepsze zdrowie Katarzyny w ostatnich czasach, w połączeniu z jej upodobaniem do postów, mogły zaburzyć cykl menstruacyjny, na co zresztą zwrócił uwagę ambasador Caroz w późniejszej rozmowie z Ferdynandem, mówiąc mu w zaufaniu, że królowa miesiączkuje tak nieregularnie, że wcale nie ma pewności, czy rzeczywiście jest w ciąży […]

Niepewność i oczekiwanie

Jeden z ówczesnych podręczników medycznych autorstwa francuskiego lekarza wyrażał przekonanie, że sami kochankowie bez trudu mogą stwierdzić, czy rzeczywiście – i kiedy – doszło do zapłodnienia. Szczegółowo opisuje, jak żarłoczne łono wciąga w siebie nasienie, a potem zamyka się wokół niego […].

Nie wiemy, kiedy dokładnie Katarzyna uświadomiła sobie, że może być w ciąży, zwłaszcza że w przeszłości miewała przerwy w miesiączkowaniu. Wbrew temu, co przekazywały ówczesne pisma medyczne, prawdopodobnie nie poczuła momentu poczęcia, choć zapewne miała nadzieję zajść w ciążę dość szybko, co byłoby oczywistym znakiem, że Bóg błogosławi jej związkowi z Henrykiem. Czując się pewną swojej pozycji i miłości męża, zapewne zwierzyła mu się ze swoich przypuszczeń i nadziei na początku jesieni […]

Katarzyna Aragońska z synem ukazana jako Madonna. © Wikimedia Commons.
Katarzyna Aragońska z synem ukazana jako Madonna. © Wikimedia Commons.

Troska o matkę przyszłego króla

[W tamtym czasie] dużą wagę przywiązywano do opieki przedporodowej, a szczególnie do odpowiedniego postępowania przyszłej matki. Lekarze Katarzyny zapewne prześcigali się w poradach, co powinna robić i jak się odżywiać. Zalecano spożywanie wyłącznie łagodnych potraw i unikanie niektórych dań. Królowej nie wolno było jeść mięsa ze „zwierząt, które mogły być płodne”, starej wieprzowiny, potraw tłustych, ryb, potraw słonych i słodkich, określonych owoców i warzyw. Zabronione było również spożywanie starej koźliny i dziczyzny, ponieważ prowadziły do melancholii, a mięso z pawi i żurawi psuło krew […]

Henryk i Katarzyna byli ogromnie podekscytowani zbliżającym się odosobnieniem. Zgodnie z poleceniami wydanymi jeszcze przez Małgorzatę Beaufort, odpowiednio się przygotowali, zamawiając specjalne łóżko do rodzenia. Był to solidny fotel z otworem w miejscu siedziska, którego w tamtych czasach używano najczęściej podczas porodów siedzących. Wraz z fotelem dostarczano miedzianą pozłacaną misę, do której spływała krew i łożysko. Z katedry w Canterbury przysłano również srebrną kropielnicę, którą następnie przewieziono do Greenwich. Tam przygotowano już potrzebne komnaty, zawieszając na ścianach ciężkie arrasy i dywany, przywożąc kołyski i łoże paradne […].

Bolesna strata…

Nocą, 30 stycznia, będąc w około siódmym miesiącu ciąży, królowa poczuła lekki ból w kolanie. Wydawało się, że to nic poważnego, a jednak jeszcze tej samej nocy – przedwcześnie – rozpoczął się poród, zakończony niestety tragicznie. Katarzyna straciła córkę. Ból był tak wielki, że królowa przyrzekła wysłać swój bogato zdobiony diadem św. Piotrowi Męczennikowi i powierzyła tę misję siostrzenicy hiszpańskiego podskarbiego. Zgodnie z poradą ojca Diego, poronienie trzymano w tajemnicy przed dworem, a o wszystkim wiedział tylko on sam, król, dwie hiszpańskie damy dworu i chirurg, prawdopodobnie Jehan Veyrier. Jak na ironię losu, ówczesna medycyna w celu wydalenia z ciała obumarłego płodu i rekonwalescencji po porodzie zalecała stosować skórkę z owocu granatu, który Katarzyna obrała jako symbol swojej płodności.

Jako swój emblemat Katarzyna Aragońska obrała granat – symbol płodności. ©  Wikimedia Commons.
Jako swój emblemat Katarzyna Aragońska obrała granat – symbol płodności. ©  Wikimedia Commons.

… i ponowna nadzieja

Tymczasem po kilku dniach brzuch królowej wciąż był zaokrąglony i nic nie wskazywało na to, by miał odzyskiwać swój dawny wygląd. To wystarczyło, by przekonać chirurga, że królowa nadal jest w ciąży. Katarzyna pragnęła wierzyć, że była to ciąża mnoga, a ona poroniła tylko jedno z bliźniąt. Nie powinno nas dziwić, że Katarzyna dała się przekonać ludziom, których zadaniem było odczytywanie sygnałów jej ciała. Jej własne, gorące pragnienie posiadania dziecka, połączone z równie wielkim pragnieniem Henryka, czyniło ją podatną na sugestie, że nadal nosi w łonie zdrowe dziecko, ucieleśnienie ich sukcesu małżeńskiego i dynastycznego, znak, że warto było znosić długie lata niedoli. Czekała więc nadal pełna nadziei, że w marcu na świat przyjdzie drugi potomek, wyczekany książę. I nikt na dworze nie przypuszczał nawet, że może być inaczej…

[…]

Więcej w: Amy Licence, Sześć żon i wiele kochanek. Historie kobiet Henryka VIII, Kraków: Wydawnictwo Astra 2015.