Leszek Czarny, Gryfina Halicka i „wężowa kuracja” mistrza Mikołaja 

Piastowskie małżeństwa dynastyczne nie zawsze układały się harmonijnie. Choć związki takie niemal zawsze były sprawą polityczną, a nie uczuciową, to i tak zdarzały się na tym tle spory i konflikty związane z tajemnicami królewskiej czy książęcej alkowy. Zwykle miały one związek z przestrzeganiem zasad wierności małżeńskiej – najczęściej męskiej, a rzadziej żeńskiej. Ale publiczne oskarżenie książęcego małżonka o impotencję przez własną żonę zdarzyło się w piastowskiej Polsce tylko raz. Nietrudno się domyślić, że stało się ono zarzewiem prawdziwego obyczajowego skandalu, na dodatek przynoszącego poważne polityczne reperkusje.

Leszek czarny i Gryfina. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Halicka narzeczona

Połowa XIII wieku była w Polsce apogeum rozbicia dzielnicowego. Rozrastająca się coraz bardziej dynastia piastowska dzieliła dawną zjednoczoną monarchię Bolesława Krzywoustego na coraz mniejsze państewka. Proces ten najbardziej był posunięty na Śląsku, do czasu klęski pod Legnicą w 1241 roku przodującym w dążeniach zjednoczeniowych, ale nie uniknęły tego w mniejszym lub większym stopniu pozostałe obszary przyznające się do piastowskiego dziedzictwa – Wielkopolska, Mazowsze i Kujawy, a nawet rządzone przez Sobiesławiców Pomorze Gdańskie. Chlubnym wyjątkiem okazała się tu jedynie Małopolska, która pod długimi rządami Bolesława Wstydliwego (1243–1279) utrzymała pod wspólnym panowaniem oba swoje ośrodki w Krakowie i Sandomierzu. Sprawą kluczową w kontynuowaniu tej tendencji, a w konsekwencji również postępów idei zjednoczeniowej stała się sprawa następstwa tronu w tej dzielnicy, ponieważ małopolska para książęca nie mogła oczekiwać potomstwa z powodu ślubów czystości, do których namówiła Bolesława jego małżonka, św. Kinga, córka króla Węgier Beli IV.

Jako swojego następcę Bolesław Wstydliwy upatrzył sobie swego najbliższego krewnego, księcia sieradzkiego Leszka Czarnego, przyrodniego brata przyszłego polskiego króla Władysława Łokietka. To właśnie książę krakowski, aby bliżej związać Leszka z Małopolską i węgierskim kręgiem politycznym, do którego sam przez związek z Kingą należał, upatrzył mu w 1265 roku małżonkę w osobie córki Anny, rodzonej siostry św. Kingi oraz Rościsława, byłego księcia halickiego, a później bana znajdujących się pod panowaniem węgierskim Maczwy i Slawonii. Przyszło to tym łatwiej, że w obozie węgierskim Leszek znajdował się zresztą już wcześniej, co najmniej od 1260 roku, walcząc po stronie Arpadów w zakończonych porażką dla tych ostatnich bitwie z Czechami pod Kressenbrunn.

Młoda para nie była już – jak na standardy z epoki – pierwszej młodości. Książę Leszek mógł mieć w chwili ślubu 22–25 lat, a jego narzeczona 16–19. W czasach, kiedy normą były pełnoprawne małżeństwa zawierane przez 12- lub 14-latków, a dzieci zaręczano nawet w kołysce, młodych z pewnością uważano już za dojrzałych i zdolnych do podjęcia małżeńskich obowiązków.

Wizerunek Leszka Czarnego. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Odrzucony czepiec

Przez kilka lat związek wydawał się harmonijny, a jeśli nawet nabrzmiewał już wtedy konflikt, to był starannie tuszowany i nic nie zapowiadało przyszłego skandalu. Tymczasem jednak zmienił się klimat polityczny i międzynarodowy, który do tego związku doprowadził. Był to bowiem czas wzmożonej walki o dziedzictwo po wygasłych w 1246 roku austriackich Babenbergach, głównie między panującymi w Czechach Przemyślidami a węgierskimi Arpadami, do której to walki później włączyli się Habsburgowie. Obie strony szukały sobie wówczas sojuszników wśród Piastów. Króla czeskiego Przemysła Ottokara II popierali Piastowie śląscy, natomiast węgierskiego Belę IV, a po nim jego syna Stefana V – Bolesław Wstydliwy, Konrad II mazowiecki oraz właśnie książęta kujawscy. W tym kontekście zachowanie w obozie węgierskim Leszka Czarnego, dominującego jako najstarszy wśród swoich młodszych braci, mógł przyczynić do przewagi szali na stronę Arpadów.

Tymczasem niespodziewanie w 1271 roku Leszek Czarny został wymieniony wśród sojuszników Przemysła Ottokara II. Do dziś nie do końca wiadomo, dlaczego. Spekulowano, iż książę sieradzki mógł żywić nadzieję na wzmocnienie swojej pozycji, licząc na swoje bliskie związki rodzinne z czeskim rodem panującym jako prawnuk króla czeskiego Przemysła Ottokara I, będącego przecież dziadkiem panującego wówczas monarchy znad Wełtawy. Mogło jednak zdarzyć się i tak, że to właśnie ówczesne wystąpienie Gryfiny doprowadziło do zerwania z obozem węgierskim.

O wydarzeniach informuje nas pod tym samym 1271 rokiem  XIV-wieczny rocznikarz małopolski, znany jako Traska:

Gryfina, żona księcia sieradzkiego Leszka publicznie zdjąwszy czepiec, rzekła, iż jest dziewicą nietkniętą, a jako powiadano, z przyczyny jego impotencji nie mogła temu zaradzić[1].

Rocznikarz, piszący kilkadziesiąt lat po owych wydarzeniach, ale korzystający z całą pewnością z przekazów świadków wydarzeń, nie przedstawił niestety więcej szczegółów. Tworzący dwieście lat później Jan Długosz usiłował rozbudować wątek Traski, opisując zwołanie przez księżną w obecności męża „zgromadzenia panów, rycerstwa i pań sieradzkich”. Czy stało się to na sieradzkim zamku, czy może w kościele, w obecności większej liczbie świadków, tego nie wiadomo, ale i tak należy podziwiać temperament, zdecydowanie i odwagę Gryfiny, decydującej się na podobny krok. Można wyobrazić sobie sugestywną scenę, jakiej do tej pory w Polsce nie widziano, a którą usiłował po wiekach przedstawić na swoim płótnie Jan Matejko: księżna z rozpuszczonymi włosami, z ogniem w oczach rzucająca swój małżeński czepiec pod nogi milczącego, jakby nieobecnego męża, melancholijnie patrzącego gdzieś w bok, a w tle jego szepczących między sobą świeckich i duchownych urzędników.

Doszło następnie do kolejnego skandalu: księżna Gryfina opuściła Sieradz, przenosząc się do Krakowa pod opiekę swojej ciotki Kingi, chroniąc się w klasztorze franciszkanów. Stamtąd podjęła – lub też podjęto w jej imieniu – kroki rozwodowe.

Jak odebrał tę sprawę sam Leszek? Czy rzeczywiście, jak sugerował Długosz, zachowywał milczenie, czy też podjął konkretne działania? Prawdopodobnie, niezależnie od prawdziwości oskarżeń rzuconych mu publicznie w twarz przez Gryfinę, uznał całą sprawę za spisek stronnictwa prowęgierskiego zmierzający do skompromitowania go, a być może nawet odebrania mu władzy, tak jak w tym samym 1271 roku stało się to udziałem jego młodszego brata, księcia inowrocławskiego Siemomysła, co nastąpiło na skutek współdziałania biskupa inowrocławskiego Wolimira i księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego. To właśnie mogło doprowadzić do sytuacji, w której przekonany o wiszącej nad nim groźbie wygnania książę sieradzki zdecydował się na poszukanie sobie potężnego protektora i przejście do obozu czeskiego.

Galen i Hipokrates. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Remedium mistrza Mikołaja

Do sporu małżeńskiego swego przybranego syna włączył się jednak Bolesław Wstydliwy. Dla księcia krakowskiego, będącego w końcu głównym filarem stronnictwa prowęgierskiego, sprawa Gryfiny była ciosem godzącym nie tylko w jego politykę, lecz także w następstwo tronu małopolskiego, do czego konsekwentnie zmierzał, adoptując wcześniej Leszka. Było oczywiste, że księcia pozwalającego się w ten sposób publicznie upokorzyć i niezdolnego rozwiązać swoich spraw domowych, możni małopolscy nie zaakceptują, a poskromienie zbuntowanej opozycji na czele z biskupem krakowskim Pawłem z Przemankowa i wspierających ją wojsk górnośląskich po bitwie pod Bogucinem 4 czerwca 1273 roku było jedynie chwilowym sukcesem. Postanowił podjąć zatem zdecydowane działania zmierzające do przywrócenia Leszkowi należnej mu pozycji i ściągnięcia go na powrót do obozu antyczeskiego. Należało w tym celu pogodzić Gryfinę z jej mężem. Do załatwienia kwestii politycznych, regulującego sporne sprawy kujawskie, doszło za sprawą biskupa Wolimira jeszcze w 1273 roku, kwestią pilną było zatem pogodzenie skonfliktowanych małżonków, co nastąpiło według Traski w następnym 1274 roku. Jan Długosz, nie wiadomo, czy opierając się na jakiś niezachowanych zapiskach, czy dając upust własnym wyobrażeniom, opisał nawet podróż Bolesława Wstydliwego do Sieradza z Gryfiną i doprowadzenie do ugody z Leszkiem, podając nawet dokładną datę tego wydarzenia – 6 sierpnia 1275 roku.

Gryfina musiała z całą pewnością postawić jednak jako warunek podjęcia przez Leszka leczenia impotencji, do czego faktycznie kilka lat później doszło. Traska opisał pewne szczegóły owej niecodziennej kuracji, przeprowadzonej przez znanego wówczas w całej Europie medyka, mistrza Mikołaja z Polski.

O tej postaci należałoby co nieco opowiedzieć. Przyjmuje się powszechnie jego niemieckie pochodzenie, choć urodził się już na ziemiach polskich jako potomek w pierwszym pokoleniu kolonistów niemieckich, tak licznie zasiedlających ziemie piastowskie w 1. połowie XIII wieku. Jako jego kraj pochodzenia wymienia się najczęściej Śląsk, Kujawy lub ziemię sieradzką, choć tak naprawdę można tu jedynie spekulować. Czy podobnie jak jego rówieśnik Witelon pochodził z niemiecko-polskiego małżeństwa mieszanego, tego niestety nie wiadomo. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że poczuwał się do łączności właśnie z Polską. Tu najprawdopodobniej rozpoczął swoją edukację, tu także zetknął się z zakonem dominikanów, do którego po latach wstąpił. Jako wychowanek słynnej dominikańskiej uczelni medycznej w Montpellier miał okazję zapoznać się z wiodącymi tendencjami ówczesnej medycyny, opartej na dziełach Hipokratesa i Galena, jednak, co ciekawe, sam poszedł zupełnie inną ścieżką. Jego napisany około 1270 roku wierszowany traktat Antipocras (czyli „Anty-Hipokrates”) oraz zbiór recept Experimentis stanowią zaprzeczenie powszechnie stosowanej średniowiecznej wiedzy medycznej, opartej na słusznym w końcu dążeniu do poznania przyczyny choroby, jednak w terapii zalecającej stosowanie drogich i niedostępnych dla ogółu ludności specyfików. Kwestionując grecką naukę o równowadze żywiołów w organizmie (krwi, flegmy, żółci, czarnej żółci), rzucił wyzwanie oficjalnej filozofii leczenia, zalecając w większym stopniu zdanie się na wolę bożą i stosowanie różnego rodzaju sprawdzonych, prostych i stosunkowo łatwych do sporządzenia recept, a także talizmanów czy amuletów, często fabrykowanych ze sproszkowanych gadów czy płazów. Można go zatem uznać za jednego z prekursorów medycyny „naturalnej” lub „alternatywnej”.

XIII-wieczna ilustracja pokazująca układ krwionośny człowieka. Wikimedia Commons, domena publiczna.

Warto zacytować tu jedną z oryginalnych  recept mistrza Mikołaja ściągniętą z jego traktatu Experimenta:

Weź trzy lub cztery ropuchy, włóż je do nowego garnka i zlep go gliną tak, żeby pary nie mógł wypuścić; potem postaw to przy ogniu tak daleko, aby ropuchy wewnątrz nie spaliły się, lecz tylko wysuszyły; i po dźwięku poznasz, jeśli garnkiem potrzęsiesz, że są tak dobrze wysuszone, że można je sproszkować. Wtedy wyjmij je z garnka […] i roztłucz drobniutko w moździerzu. Potem schowaj w naczyniu szklanym, dobrze zalepionym, aby nie mogły wyparować[2]. 

Nieprzekonanych współczesnych sceptyków warto uświadomić, że podobne specyfiki są od wieków z powodzeniem stosowane na przykład w chińskiej medycynie tradycjonalnej. 

Kuracja 

Zdobywszy zaufanie książęcej pary, mistrz Mikołaj podjął się przeprowadzić długo odwlekaną kurację. Nasz nieoceniony Traska notuje pod rokiem 1278:

Pan zaś Leszek, książę Sieradza ze swoją żoną Gryfiną za pozwoleniem owych [braci] kaznodziejów[3], tego roku zaczął spożywać węże, jaszczurki i żaby, dlatego stał się obmierzły dla całego ludu, choć bywły one w leczeniu wielce pomocne[4].

Leczenie musiało okazać się skuteczne, pomimo widocznego sceptycyzmu rocznikarza, skoro o dalszych konfliktach na tle „jurności” książęcego małżonka nie słychać. Spodziewano się nawet po związku potomstwa, skoro już w rok później mały bratanek księcia sieradzkiego Leszek Siemomysłowic wieszczył bliskie narodziny następcy tronu, któremu miano dać imię Bolesław. Niestety, do końca życia Leszka Czarnego para pozostała jednak bezdzietna.

Czyżby jednak skutki uboczne „wężowej kuracji”?

Bibliografia:

https://filozoficznykrakow.wordpress.com/tag/dominikanin/

Brata Mikołaja z Polski pisma lekarskie, wyd. i obj. R. Gansiniec, Poznań 1920.

Jana Długosza Roczniki, czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 7 i 8, tł. J. Mrukówna, Warszawa 1974.

Żmudzki, Studium podzielonego królestwa. Książę Leszek Czarny, Warszawa 2000.

[1] P. Żmudzki, Studium podzielonego królestwa. Książę Leszek Czarny, Warszawa 2000, s. 225–226. Cytat z drobnymi zmianami.[2] Tekst z drobnymi zmianami na podst. https://filozoficznykrakow.wordpress.com/tag/dominikanin/

[3] Dominikanów.

[4] P. Żmudzki, Studium podzielonego królestwa…, s.254. Cytat z drobnymi zmianami.