Filip I Orleański i Elżbieta Charlotta z Palatynu. Yin i Yang.

Po burzliwym i nieszczęśliwym, acz tylko dziewięcioletnim małżeństwie Filip I Orleański, po niezbyt długim okresie żałoby, znowu stanął przed palącą kwestią powtórnego małżeństwa i przedłużenia rodu. Z Henriettą Anną doczekali się przecież tylko samych córek, upragniony syn zmarł w wieku zaledwie dwóch lat. Tym razem sprawą ożenku brata postanowił zająć się sam Ludwik XIV, dostrzegając znakomitą okazję do umocnienia politycznych sojuszy. Oto losy Filipa Orleańskiego, założyciela potężnego Domu Orleańskiego i ze względu na dalsze dzieje jego dzieci zwanego „Dziadkiem Europy”.

Henrietta Anna, pierwsza żona Filipa. Obraz Pierre’a Mignarda. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Księżniczka

Wybór króla padł na dziewiętnastoletnią Elżbietę Charlottę, księżniczkę Palatynu Reńskiego. Wybranka była co prawda protestantką, ale kontrakt ślubny zobowiązywał ją do zmiany wiary na katolicką. Małżeństwo to niezwykle odpowiadało francuskiemu królowi, który bardzo chciał zabezpieczyć swoje interesy w kraju Elżbiety i ewentualnie móc w przyszłości w imieniu bratowej wystąpić o prawa do Palatynu.

Elżbieta Charlotta z Palatynu (zwana “Lisolette”), obraz Pierre’a Mignarda. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Elżbieta Charlotta przyszła na świat jako córka elektora Karola Ludwika i Charlotty Hessen-Kassen. Co bardzo rzadkie w tamtych czasach, ojciec Elżbiety rozwiódł się z jej matką i ożenił po raz drugi. Matka Elżbiety odmówiła jednak uznania legalności rozwodu i nie zgodziła się opuścić rezydencji. Ojciec wprowadził się tam zatem z drugą małżonką, zresztą dawną damą dworu Charlotty. Dzieci na szczęście nie musiały brać udziału w tej trudnej sytuacji. Lisolette (bo takie imię przylgnęło do niej już w czasach dziecięcych) i jej brata Karola wychowywała ciotka Zofia Dorota Wittelsbach, matka przyszłego króla Anglii Jerzego I. Księżniczka była niską i dość przysadzistą blondynką, o bardzo stanowczym i zdecydowanym charakterze. Jej przyjaźń z ciotką przetrwała całe życie Doroty, panie wymieniły tysiące listów. Elżbieta miała wyjść za mąż za swojego kuzyna Wilhelma Orańskiego, jej ojciec postanowił jednak za pomocą małżeństwa umocnić sojusz z Francją. 16 listopada 1671 r. został zawarty ślub per procura, mimo że małżonkowie nigdy nie mieli okazji się poznać. Do pierwszego spotkania doszło dopiero na drodze do Paryża, gdzie Filip przywitał małżonkę z typowym dla siebie przepychem.

Filip I Orleański. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Wypełnić pustkę

Lisolette dość szybko odnalazła się na francuskim dworze. Uwielbiała pisać listy – ich zbiór do dziś stanowi fantastyczną kopalnię informacji o tamtej epoce i życiu na dworze Ludwika. Błyskawicznie też nauczyła się francuskiego i władała nim lepiej niż sam Filip. Wyróżniała się jednak na tle socjety. Uwielbiała polować, a gardziła tańcem. Często zachowywała się opryskliwie, nie bała się mówić tego, co myśli, i – co było „grzechem” największym – zupełnie nie interesowała się modą i eleganckimi strojami! Zdawała sobie sprawę z braku urody i odpowiednich predyspozycji, aby wypełnić pustkę po Minette. Z Filipem zupełnie nie pasowali do siebie ani pod względem fizycznym, ani charakterologicznym. A jednak byli o wiele lepszym i bardziej szczęśliwym małżeństwem niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Dwa lata po ślubie księżna spodziewała się już pierwszego dziecka i najbardziej doskwierał jej zakaz jazdy konnej. Niestety, pierwszy syn zmarł wieku trzech lat. Para doczekała się jeszcze dwójki potomstwa – urodzonego w 1674 roku Filipa i urodzonej w 1676 roku Elżbiety Charlotty. Filip, zgodnie z postawionym w dniu jego urodzin horoskopem, miał pewnego dnia zostać papieżem. Matka, z wrodzonym sobie poczuciem humoru, twierdziła, że dziecko ma raczej predyspozycje na Antychrysta. Filip głową Kościoła nie został (Antychrystem zresztą też nie), odznaczył się jednak w pamięci potomnych jako bardzo zdolny regent i opiekun małego Ludwika XV. Po urodzeniu córki małżonkowie zawarli porozumienie o zaprzestaniu wypełniania obowiązków małżeńskich. Lisolette całą swoją uwagę poświęciła wychowaniu dzieci zarówno swoich, jak i z pierwszego małżeństwa Filipa. Była znakomitą, bardzo troskliwą i czułą matką. Ona i Filip mieli zupełnie odmienne zainteresowania, co paradoksalnie bardzo dobrze wpływało na ich małżeństwo. Elżbieta często żartowała, że świetnie się skłąda, że ona kompletnie nie interesuje się biżuterią, bo wtedy pewnie nie raz kłóciliby się z mężem o prawo noszenia ulubionych klejnotów. Dość męska Lisolette dobrze uzupełniała się pod względem charakteru z kruchym i raczej kobiecym małżonkiem. Jedynym punktem zapalnym były homoseksualne skłonności Filipa i jego liczne romanse z przystojnymi dworzaninami. Ostre kłótnie wywoływały drobne i ważne sprawy, gdy na przykład Filip postanowił mianować najnowszego kochanka guwernerem swojego syna. Tylko ostry protest Lisolette powstrzymał go przed skandalem. Sytuacja księżnej też się pogorszyła, gdy na dworze Ludwika panować zaczęła jego nowa kochanka Madame de Maintenon. Zachowywała się jak udzielna królowa, co prawdziwą przecież księżniczkę Elżbietę doprowadzało do szału. Do tego stopnia, że w prowadzonej korespondencji nie wahała się nazywać królewskiej metresy „starą dziwką”. Niechęć była obopólna, Madame uważała Lisolette za ordynarną i groteskową.

Ludwik XIV, przejęty śmiercią brata, nie zostawił bratowej w nędzy. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Z czasem jednak małżonkowie doszli do porozumienia. Księżna patrzyła przychylniejszym okiem na romanse męża, Filip lojalnie bronił jej przed złośliwymi uwagami. Oboje bardzo przytyli – Filip uwielbiał słodycze, Elżbieta miała słabość do ciężkiej, niemieckiej kuchni. 8 czerwca 1701 roku Ludwik XIV zaprosił brata na rozmowę w sprawie małżeństwa swojej córki i bratanka. Zarzucał zięciowi ostentacyjną rozwiązłość i upokarzanie żony. Filip tak się przejął zarzutami skierowanymi pod adresem syna, że wybuchła prawdziwa awantura, a krzyki króla i księcia Orleanu słychać było podobno w całym pałacu. Następnego dnia Filip doznał rozległego udaru, którego nie przeżył. Elżbieta, po trzydziestu latach małżeństwa, została wdową. Odmówiła wstąpienia do zakonu (choć taką sytuację przewidywał jej ślubny kontrakt), wolała zatroszczyć się o pamięć o mężu, paląc na przykład całą jego korespondencję z kochankami. Księżna po śmierci męża zorientowała się, że Filip, uprawiając hazard, roztrwonił niemal cały majątek. Jednak Ludwik, ogromnie przejęty śmiercią brata, nie zostawił bratowej w nędzy. Dzięki jego hojności Elżbieta dożyła w luksusie wieku siedemdziesięciu lat. Zmarła 8 grudnia 1722 roku.