Anna Boleyn – jaką była matką ?

Anna nie zdążyła nacieszyć się swoją jedyną córką – została ścięta, gdy mała Elżbieta miała niespełna trzy lata. Archiwum wydawnictwa.
Anna nie zdążyła nacieszyć się swoją jedyną córką – została ścięta, gdy mała Elżbieta miała niespełna trzy lata. Archiwum wydawnictwa.

Elżbieta I miała niespełna trzy lata, kiedy jej matka została skazana na śmierć. Trudno więc bez jakichkolwiek dowodów stwierdzić, czy ją pamiętała i co o niej myślała. Wiadomo jednak, że w 1575 roku poleciła wykonać otwierany pierścień, który zawierał we wnętrzu miniaturową podobiznę jej samej oraz portret Anny Boleyn. A co czuła Anna do córki?

Oczekiwanie

Po kilku latach walki o unieważnienie pierwszego małżeństwa Henryk VIII nareszcie dopiął swego i mógł cieszyć się wdziękami kobiety, która przez blisko siedem lat nie dopuszczała go do łóżka. Dodatkowo jego radość potęgowała świadomość, że Anna Boleyn, dla której postawił na głowie całe królestwo i zerwał z papiestwem, oczekuje dziecka – zdrowego i silnego chłopca, który w przyszłości zasiądzie na tronie Tudorów. Inna płeć nie wchodziła w rachubę i nikt nie przewidywał narodzin Elżbiety, która została poczęta – przy założeniu, że przyszła na świat we właściwym terminie – na początku grudnia. Oznacza to, że 25 stycznia 1533 roku, a więc w dniu oficjalnych zaślubin, Anna była w szóstym tygodniu ciąży.

Przez pewien czas po koronacji, która odbyła się pod koniec maja, Anna czuła się dość dobrze, jednak później jej stan pogorszył się na tyle, że Henryk zaczął żywić poważne obawy. Jeśli wierzyć De Carlesowi, odchodzący od zmysłów król wolał nawet, aby poroniła, o ile miałoby to uratować jej życie. Z uwagi na zdrowie Anny zrezygnował nawet z wyjazdu na letni wypoczynek i oboje zaszyli się w Windsorze, gdzie Henryk polował w okolicznych lasach i obsypywał żonę kosztownymi prezentami. Jednocześnie wszelkie znaki na ziemi i niebie zdawały się wskazywać, że królewskiej parze urodzi się syn. Taką płeć dziecka przepowiadali wszyscy astrologowie (nie licząc jednego) i na taką miały rzekomo wskazywać zmiany zachodzące w ciele przyszłej matki – narodziny chłopca zwiastował na przykład czerwonawy kolor sutków, podczas gdy ciemniejsze wróżyły dziewczynkę.

Oczywiście Henryk nie był odosobniony w pragnieniu posiadania męskiego potomka. Na urodzeniu chłopca zależało również Annie, która zdawała sobie sprawę ze swojej niepopularności wśród poddanych, i liczyła na to, że następca tronu nie tylko uraduje króla i kraj, ale także zapewni jej stabilną pozycję.

Pod koniec lata para królewska opuściła Windsor i udała się do Greenwich, gdzie we wtorek 26 sierpnia Anna oficjalnie wycofała się ze świata mężczyzn. Zrobiła to stosunkowo późno, ponieważ zwyczajowo kobiety udawały się w odosobnienie miesiąc przed porodem. Czyżby sądziła zatem, że dziecko zostało poczęte później? A może Elżbieta była wcześniakiem?

Pierścien królowej Elżbiety z wizerunkiem jej matki, Anny Boleyn. © Wikimedia Commons.
Pierścien królowej Elżbiety z wizerunkiem jej matki, Anny Boleyn. © Wikimedia Commons.

Dziewczynka

W niedzielę 7 września 1533 roku około trzeciej po południu przyszła na świat podobna do ojca i zdrowa dziewczynka. Boleynowie mieli wiele krewnych, więc można założyć, że podczas porodu oprócz dwórek Annie towarzyszyła matka i kuzynki. Z drugiej jednak strony, jeśli nikt nie spodziewał się tak szybkiego rozwiązania, równie prawdopodobne jest, że kobiety te mogły być przy niej nieobecne, gdyż po prostu nie zdążyły do niej dotrzeć. Tak czy inaczej, pomimo niepokojących sygnałów w końcowym okresie ciąży, poród okazał się nadzwyczaj łatwy.

Sceny z licznych filmów, jak chociażby ta z serialu Dynastia Tudorów, pokazują wzburzonego Henryka, który na wiadomość o narodzinach córki odwraca się na pięcie i w milczeniu wychodzi z komnaty, zostawiając Annę z maleńką Elżbietą w ramionach. Czy faktycznie tak było? Wielu historyków w to wątpi.

Twierdzenia nieprzychylnego Annie cesarskiego ambasadora, Eustace Chapuysa, jakoby płeć noworodka była wielkim ciosem dla Henryka, nie mogą służyć za wystarczający dowód, ponieważ są stronnicze. Fakt, że odwołano planowane turnieje i niektóre uroczystości, również nie powinien świadczyć o rozczarowaniu króla, ponieważ zgodnie z tradycją narodziny córek fetowano znacznie skromniej od narodzin synów. Poza tym wiadomo, że natychmiast po przyjściu na świat Elżbiety z Anglii rozesłano heroldów, aby obwieścili radosną nowinę, w katedrze św. Pawła odśpiewano dziękczynne Te Deum i zarządzono przygotowania do wystawnego chrztu.

Anna i Henryk musieli oczywiście odczuć pewien zawód z powodu płci dziecka, ale narodziny zdrowej córki i lekki poród pomyślnie rokowały na przyszłość. Nie bez znaczenia była również płodność kobiet z rodziny Boleynów i niezwykła żywotność ich potomstwa – dla przykładu, babka Anny ze strony ojca urodziła dziesięcioro dzieci, z czego aż ośmioro przeżyło okres niemowlęcy.

W 1534 roku Anna po raz kolejny zaszła w ciążę, a Henryk zamówił u złotnika srebrną kołyskę ozdobioną drogimi kamieniami i różami Tudorów oraz haftowaną złotem pościel i dziecięce ubranka ze złotogłowiu. Niestety, w lipcu królowa poroniła, do czego bez wątpienia przyczyniły się stres i presja, pod jaką się znalazła, a jakiej nigdy nie doświadczyła jej nadzwyczaj płodna babka.

Anna Boleyn, biorąc sekretny ślub z Henrykiem w styczniu 1533 roku, spodziewała się już dziecka. © Wikimedia Commons, domena publiczna.
Anna Boleyn, biorąc sekretny ślub z Henrykiem w styczniu 1533 roku, spodziewała się już dziecka. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Anna jako matka

Na pytanie, jaką matką była Anna Boleyn, nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trudno bowiem po tylu stuleciach wniknąć w umysł postaci historycznej, którą wrogowie przedstawiali w negatywnym świetle i którą na wiele lat skazano na zapomnienie.

Wiadomo jednak, że Anna przebywała z maleńką Elżbietą w Greenwich przez około trzy miesiące, dopóki księżniczki nie odesłano do Hatfield, gdzie powietrze było zdrowsze, a ryzyko epidemii – znacznie mniejsze. Według jednego ze źródeł, Anna sama chciała karmić córkę piersią, na co Henryk nie wyraził zgody. Jeżeli to prawda, można zaryzykować stwierdzenie, że z miłości do dziecka próbowała przeciwstawić się sile konwenansów, bo na takie zachowanie nie pozwalały ani obyczaje, ani racja stanu – królowe i arystokratki nie karmiły dzieci osobiście, ale oddawały je pod opiekę starannie wyselekcjonowanych mamek. Zwyczaj nie pozwalał również, aby sprawowały osobistą opiekę nad swymi pociechami.

Jak każde królewskie dziecko, Elżbieta otrzymała wkrótce własny dwór, z którym została odesłana do Hatfield w Hertfordshire. Zarządcą dworu został wuj królowej John Shelton, a na opiekunkę księżniczki wyznaczono lady Bryan, która wcześniej dbała o wychowanie starszej córki króla, kilkunastoletniej wówczas Marii. Dwór Marii został zresztą rozwiązany pod koniec roku, a ona sama musiała dołączyć do świty przyrodniej siostry, której teraz przyznano we wszystkim pierwszeństwo. Ojciec, gdy przyjeżdżał do Elżbiety, nie chciał jej nawet widywać.

Para królewska odwiedzała Hatfield okazjonalnie, jeśli pozwalał na to napięty harmonogram. Niemniej Anna żywo interesowała się postępami robionymi przez Elżbietę i systematycznie korespondowała z lady Bryan. Nawet jeśli z dzisiejszej perspektywy wydaje się to szokujące lub niezrozumiałe, na bliższe relacje z Elżbietą nie pozwalał protokół obowiązujący na królewskim dworze. XVI-wieczne metody wychowawcze i poglądy na miłość rodzicielską także różniły się od metod i poglądów obowiązujących współcześnie.

Miłość Anny do córki, jak uważa David Starkey, osobowość medialna i najpoczytniejszy badacz epoki Tudorów, objawiała się przede wszystkim w obdarowywaniu jej kosztownymi i wymyślnymi strojami. Anna osobiście czuwała nad wyborem garderoby dla Elżbiety, pieczołowicie dobierała ozdobne tkaniny i lubowała się w kupowaniu modnych sukienek, czepeczków, bucików, kokardek i wszelkiego rodzaju drobiazgów, które przesyłała lub, jeśli mogła, osobiście przywoziła do Hatfield. I to ich nagłą utratę, a nie śmierć matki – jak twierdzi Starkey – niespełna trzyletnia dziewczynka mogła odczuć najbardziej po egzekucji Anny.

Być może z czasem, gdyby Anna Boleyn przeżyła, nawiązałaby z córką bliższą więź, o jaką przecież trudno między matką a nieświadomą życia dwu- lub trzylatką. Jednak nie dane im było się o tym przekonać.

Elżbieta nigdy nie uwierzyła, że jej matka była winna zdrady, i już jako królowa oczyściła ją z zarzutów. © Wikimedia Commons, domena publiczna.
Elżbieta nigdy nie uwierzyła, że jej matka była winna zdrady, i już jako królowa oczyściła ją z zarzutów. © Wikimedia Commons, domena publiczna.

Troska o przyszłość córki

Anna Boleyn niedługo cieszyła się macierzyństwem, bo w chwili jej śmierci księżniczka miała dwa lata i osiem miesięcy. Chociaż narodziny córki nie były punktem, w którym Henryk porzucił nadzieję na posiadanie męskiego potomka, relacje między małżonkami zaczęły się stopniowo psuć. W dużym stopniu przyczyniła się do tego osobowość Anny, zazdrosnej o jego romanse i niezbyt skłonnej do uległości, a przede wszystkim kolejne ciąże i poronienia (ich liczba jest dyskusyjna). Gdyby w 1534 roku Anna nie poroniła chłopca i wyczekiwany książę urodziłby się zdrowy, jej wrogowie nie wmówiliby Henrykowi z taką łatwością, że żona go zdradza. Na swoje nieszczęście, Anna nie sprawdziła się jako królowa – nie dała królestwu dziedzica.

Podczas gdy Henryk rozpaczał nad utratą nienarodzonych dzieci, jej nikt nie pytał, co czuje. Nielubiana, od narodzin Elżbiety żyjąca pod nieustanną presją, poczuwająca się do winy za niedonoszone ciąże, nie miała łatwego życia. Dwór stał się złotą klatką, a wielka miłość króla przygasła. A może wcale nie była wielka, skoro Henryk tak szybko dał wiarę pomówieniom? Nie chciał jej nawet wysłuchać, kiedy w niedzielę 30 kwietnia 1536 roku próbowała odwołać się do jego uczuć w najbardziej dramatyczny sposób – poprzez córkę. Świadkiem tej sceny był reformator religijny Alesius, który po latach opowiedział Elżbiecie I, że widział Annę, jak przyniosła ją w ramionach, i usiłowała przekonać do czegoś rozgniewanego króla. Nie słyszał, o czym rozmawiali, choć łudził się, że po „burzy nastanie słońce”.

Do pojednania jednak nie doszło. 2 maja Anna została aresztowana. Jeszcze w kwietniu, zanim trafiła do Tower, wiedziona złymi przeczuciami poprosiła duchownego Mateusza Parkera, żeby czuwał nad rozwojem duchowym Elżbiety. Troska o córkę w chwili, w której powinna była raczej martwić się o siebie, bez wątpienia świadczy o matczynej miłości. Kiedy wydano wyrok i ustąpiła histeria, powoli zaczęła godzić się z losem. Analizując swoją sytuację, martwiła się upadkiem rodziny i wyraziła troskę o matkę i brata, ale nie ma dowodów na to, że wspominała Elżbietę. Niemniej fakt, że nawet na szafocie nie wypierała się winy i wychwalała Henryka, wskazuje, że myślała już nie o sobie, ale o przyszłości córki. Miała nadzieję, że „najlepszy król pod słońcem” okaże dziecku łaskę.

Takiej uległości, nawet jeśli Anna czuła się ofiarą pomówień, wymagała również konwencja. Gdyby uległa emocjom i zarzuciła królowi niesprawiedliwość, cenę za jej śmiałość musiałaby zapłacić Elżbieta, którą ogłoszono bękartem i pozbawiono tytułu księżniczki. Tymczasem Anna przemówiła zdecydowanie i pięknie, dając gapiom do zrozumienia, że nie jest cudzołożnicą. Nie wierzyła w to również Elżbieta, która po objęciu tronu oczyściła matkę z wszelkich zarzutów. Podobno też do końca życia nie rozstawała się z pierścieniem kryjącym w środku miniaturowe podobizny jej samej oraz Anny Boleyn.

Bibliografia

[online] http://www.bbc.co.uk/history/people/anne_boleyn/
Anne Boleyn, United Productions, reż. Mary Cranitch, 2001.
Ives, Życie i śmierć Anny Boleyn, Wydawnictwo Astra, Kraków 2012.
Licence, W łożu z Tudorami, Wydawnictwo Astra, Kraków 2014.